Adam Broż
Księgarska rodzina Zawadzkich
Drukarnia, księgarnia, a właściwie całe wydawnictwo zaczęło powstawać w 1803 roku po reorganizacji Uniwersytetu Wileńskiego. Uczelnia chciała mieć sprawną placówkę i na jej czele poważnego profesjonalnego księgarza. Został nim Józef Zawadzki. Trzeba było zorganizować drukarnię; zakupić nowoczesne maszyny, różne czcionki i inne urządzenia oraz zatrudnić dobrych fachowców. Przyczynił się do tego książę Adam Kazimierz Czartoryski (1734 -1823), znany mecenas kultury i nauki, udzielając odpowiedniej pożyczki.
Pradziad Profesora, Józef był jednym z najwybitniejszych wydawców XIX wieku w Polsce. Jego księgarnia-wydawnictwo pełniła rolę klubu, skupiającego wybitnych pisarzy i przedstawicieli inteligencji wileńskiej. Starannie wydawane przez niego książki, nie tylko poważne pod względem treści, reprezentowały też wysoki poziom typograficzny. Wykształcił on cały szereg fachowych pracowników, redaktorów, tłumaczy, korektorów i drukarzy. Po roku 1820 firma, wskutek pewnych rozgrywek, zaczynała tracić swoje znaczenie na Uniwersytecie, doszło do tego, że w roku 1827 objął ją przedstawiciel znanej rodziny księgarzy warszawskich, Teofil Glücksberg. Firma jednak nie upadła i działała dalej, oczywiście poza Uniwersytetem, który po upadku powstania listopadowego został rozwiązany w 1832 roku i przekształcony w gimnazjum rosyjskie. - Ojciec Profesora uczęszczał do tego gimnazjum, gdzie nie wolno było mówić po polsku.
Dłużej żyjący Feliks, zmarły w 1891 roku, pozostawił firmę w stanie kwitnącym. Tenże miał z pierwszego małżeństwa z Januszewską z domu, syna również Feliksa, któremu dobrze się wiodło, miał liczne interesy, drukarnię, zupełnie niezależnie od pozostałych Zawadzkich, a przyczynił się do budowy polskiego teatru "Na Pohulance". W czasie II wojny światowej wywieziony został do Kazachstanu, gdzie był mężem zaufania tamtejszych Polaków. Kiedy nadarzyła się okazja wyjazdu, w związku z organizacją polskich sił zbrojnych, po układzie Sikorski-Majski, nie opuścił tamtejszych Polaków, uważając, że jest potrzebny na miejscu. Ciekawa jest też historia związana z siostrą pierwszej żony (Januszewską) Feliksa, która poślubiła ziemianina spod Oszmiany, Edmunda Dzierżyńskiego. Gdy im się urodził pierwszy syn w 1887 roku nadano mu na cześć dziadka, który niewątpliwie im pomagał materialnie, imię Feliks. - Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego znamy z jego późniejszej działalności wszyscy. - Z drugiego małżeństwa z Kozłowską miał Feliks Zawadzki między innymi dwóch synów, starszego Władysława (ur. 1885), znanego przed wojną ekonomistę i profesora Uniwersytetu Wileńskiego, a w latach 1932 - 35 ministra Skarbu RP, i młodszego urodzonego już po śmierci swojego ojca w 1891 roku, Adama, ojca naszego Narratora.
W marcu 1935 r. przybywa do Wilna Piłsudski, na pogrzeb swojej siostry, a wraz z jego otoczeniem brat - minister. Matka zwróciła się do wuja Władysława z prośbą o jakąś posadę dla męża, w wyniku czego ojciec otrzymał ją w Komisji Szacunkowej banku. Zarobki szły na spłaty długów. Księgarnia została przekazana pracownikom, którzy utworzyli pięcioosobową spółdzielnię. Kiedy spłacił wszystko, wybuchła II wojna światowa. Posiadał jeszcze wtedy małe swoje wydawnictwo i magazyn z książkami od początków istnienia firmy. W 1943 roku władze litewskie i niemieckie przeznaczyły zawartość magazynu na przemiał. Adam osiadł po wojnie w Gliwicach; gdzie zmarł w 1975 roku. Relacja powyższa pochodzi od Tadeusza Zawadzkiego - jak wynika z początku tekstu - syna Adama - urodzonego w 1919 roku w Wilnie. W tymże samym roku otwarto Uniwersytet Stefana Batorego. Tadeusz, podobnie jak jego stryj Władysław, nie czuł powołania do księgarstwa, czym jego ojciec nie był zachwycony. Zaczął studia na wydziale historycznym Uniwersytetu Wileńskiego, który wtedy stał na bardzo wysokim poziomie i wykłady prowadzili znakomici profesorowie. Pamięta dobrze profesora Karsawina, Rosjanina, wielkiego humanistę, mówiącego biegle po litewsku, który powtarzał, że nie jest marksistą. Gdzieś zaginął po 1944 roku. Tadeusz interesował się filologią klasyczną, a tam takiego wydziału nie było, była natomiast archeologia klasyczna. Profesor Rajmund Gostkowski poradził mu, by kontynuował studia w Krakowie. W roku akademickim 1938-39 znalazł się na Uniwersytecie Jagiellońskim, na wakacje wrócił na Litwę, gdzie spędził całą wojnę. Jeszcze przed samą wojną zdążył zapisać się do Koła Polonistów USB, o czym dowiedziałem się z artykułu p. Danuty Darczanowej (Czas nr 114), a co Profesor potwierdził. W 1945 roku wrócił do Krakowa, gdzie jego nauczycielem na Uniwersytecie był prof. Ludwik Piotrowicz (historia starożytnej Grecji i Rzymu), który podobnie jak Karsawin, wyraźnie na wykładach zaznaczał, że nie jest zwolennikiem ideologii komunistycznej (czego sam byłem świadkiem, słuchając jego wykładów w 1954 - 55 roku). W roku 1946 kończy studia i zaczyna pracę u tegoż profesora. W 1954 r. udaje się do Poznania, gdzie pracuje na tamtejszym uniwersytecie jako docent. W 1957-58 latach przebywa na stypendium w Paryżu, studiując u wybitnych epigrafików francuskich. Wskutek intryg niektórych partyjnych pracowników uniwersyteckich i niemożności właściwej pracy naukowej, udaje się na Uniwersytet Katolicki we Fryburgu szwajcarskim. Uzyskuje tam po dwóch latach stanowisko profesora zwyczajnego. W ciągu 20 prawie lat wykształcił szereg uczniów; około 60 absolwentów i 5 doktorów. Sam aktywnie pracował naukowo przez szereg dziesiątków lat, publikując między wieloma innymi w r. 1970 pracę "Stosunki agrarne w hellenistycznej Azji Mniejszej", ponadto wiele artykułów i obszerniejszych prac w różnych językach na różne tematy związane ze światem starożytnym, szczególnie interesując się epigrafiką. Należy tu wyjaśnić, że epigrafika jest nauką historyczną, zajmującą się odczytywaniem i badaniem (często niekompletnych) napisów na starożytnych nagrobkach i pomnikach. Udzielał się też w znanym w świecie naukowym Międzynarodowym Komitecie Badań nad tzw. historią Augustów z siedzibą w Bonn. Od 1994 roku, w związku z pracą naukową swojej żony w Paryżu, Elżbiety Dąbrowskiej-Zawadzkiej, mieszka w Tournus w Burgundii (Francja). Rzym, czerwiec 2002 Na zdjęciach: Profesor Tadeusz Zawadzki (fot. Elżbieta Dąbrowska - Zawadzka), Tablica na ul. Św. Jana w Wilnie (fot. Bronisławy Kondratowicz), Rodzice Profesora; Adam i Maria (z d. Muchlińska) Zawadzcy, Wilno 1918 r., NCz 27 (566) |