Głodówka w siedzibie Związku
Polaków na Białorusi

Okupację głównej siedziby Związku Polaków na Białorusi w Grodnie oraz strajk głodowy rozpoczęli wczoraj dwaj członkowie tej organizacji Stanisław Poczobut i Leon Podlach.

Żądają niezwłocznego zwołania posiedzenia Rady Naczelnej ZPB (najwyższy organ kierowniczy między zjazdami) w celu przedstawienia zarzutów pod adresem prezesa Związku Tadeusza Kruczkowskiego, usunięcia go ze stanowiska i rozpisania przedterminowego zjazdu.

- Działamy w imieniu powołanego przez nas Społecznego Komitetu Obrony Praw i Honoru członków ZPB - powiedział "Rz" 60-letni Stanisław Poczobut, który jest jednym z założycieli Związku. Dodał, że nie widzi innej, poza głodówką, możliwości wymuszenia na kierownictwie związku przestrzegania statutu organizacji i zwołania Rady Naczelnej. - Statut nakazuje zwoływanie Rady Naczelnej dwa razy do roku, ale w ubiegłym roku posiedzenie odbyło się tylko raz. Nic nie wskazuje na to, że Rada się zbierze i w tym roku.

Formalny obowiązek zwoływania posiedzeń Rady Naczelnej spoczywa na jej prezesie Konstantym Tarasiewiczu. Protestujący są jednak przekonani, iż Tarasiewicz nie wywiązuje się ze swoich obowiązków z powodu postawy prezesa ZPB Tadeusza Kruczkowskiego. To właśnie do niego skierowali oni wczoraj pisemne oświadczenie o rozpoczęciu protestu. Wcześniej wysłali je również do Konstantego Tarasiewicza.

Zapytany przez "Rz" prezes Rady Naczelnej potwierdził odbiór listu: - Byłem wówczas bardzo zajęty, gościliśmy w Mińsku prezesa "Wspólnoty Polskiej" Andrzeja Stelmachowskiego, nie miałem więc czasu na odpowiedź - powiedział.

Zapytany przez nas o powody niezwoływania Rady Naczelnej Tarasiewicz powołał się na trudności finansowe: - Rada liczy trzydziestu pięciu członków, których większość mieszka poza Grodnem, i trzeba by było zwrócić im koszty podróży. Ale konto Związku przez pół roku było zamrożone i pieniędzy po prostu nie było.

- Zawsze jednak są pieniądze na opłacanie delegacji prezesa Kruczkowskiego do Polski - mówi Stanisław Poczobut. Dodaje, że zbyt częste podróże prezesa są jednym z dziesięciu punktów na liście jego "grzechów", które wraz z innymi działaczami ZPB chce wnieść pod obrady Rady Naczelnej.

Protestujący działacze mają też między innymi pretensję o zarzuty, opublikowane przez Kruczkowskiego w "Rzeczpospolitej" (28.08.2002 r.), pod adresem honorowego prezesa ZPB Tadeusza Gawina oraz kwestię przejrzystości finansów organizacji. Na wniosek protestujących Tadeusz Kruczkowski winien także publicznie przeprosić Tadeusza Gawina, a Rada Naczelna - poddać pod tajne głosowanie kwestię wotum zaufania dla obecnego prezesa.

Kruczkowski nie chciał wczoraj udzielić "Rz" żadnej wypowiedzi. Głodujący oświadczyli natomiast, że rozpatrzą możliwość opuszczenia siedziby związku, dopiero gdy otrzymają od Tarasiewicza lub od Kruczkowskiego pisemną gwarancję zwołania w najbliższych tygodniach Rady Naczelnej.

Nie ma jednak co liczyć, że otrzymają ją od prezesa ZPB. Wczoraj bowiem kazał sobie wystawić kolejną, dwudniową delegację.

Andrzej Pisalnik z Grodna
Rzeczpospolita

Nasz Czas 4 (593)