Greta Fedorczenko

Rozważania powyborcze

Odbyły się wybory samorządowe. W rejonie wileńskim wszystko pozostało bez zmian - te same twarze, ci sami ludzie. A znaczy w rejonie będą panowały bezrobocie i bieda, ze zwrotem ziemi nadal będą wielkie trudności, o zatrudnieniu młodzieży nie może być nawet mowy.

Zmian na lepsze nie będzie i nie należy ich oczekiwać. Ludzie dokonali swego wyboru głosując na Akcję, a znaczy i za taką politykę. Czy ludzie są z tego zadowoleni? Myślę, że zrozumieją oni swój błąd, bo chcą przecież zmian na lepsze, żyć godnie, mieć pracę, dobrą obsługę medyczną, chcą odzyskać ziemię, która im się należy, chcą uczyć swoje dzieci w dobrych warunkach, w języku ojczystym, aby otrzymały one właściwe wykształcenie i zajęły godne miejsce w naszym społeczeństwie, a nie wyjeżdżały za chlebem za granicę lub uzupełniały szeregi bezrobotnych.

Wiadomo, gdy u władzy pozostają stale ci sami ludzie - w życiu społeczeństwa zaczyna panować zastój. Władza do tego się przyzwyczaja i czuje się, jakby była niezastąpiona. A na ludzi, którzy ją wybrali patrzy z góry, nie obchodzą ją rzeczywiste problemy ludności. To właśnie dzieje się dziś w Akcji Wyborczej i we władzach rejonu wileńskiego. Mając nieograniczone możliwości finansowe i nieuczciwość w działaniu wygrali oni jeszcze te wybory, prowadząc oszczerczą kampanię wobec Polskiej Partii Ludowej. W ich pojęciu jedność - to tylko taka jedność, gdy oni stanowią władzę. Natomiast jedność w pojęciu PPL - to przede wszystkim jedność słowa i czynu, godne reprezentowanie i obrona interesów tej większości ludności, która nie ma w swych rękach władzy i pieniędzy.

Polska Partia Ludowa tylko zaczyna swoją działalność - ma ograniczone możliwości działania, nie ma środków finansowych i poparcia ze strony wpływowych osób, bo nie obieca niczego kosztem ludności, nie zamierza wynagradzać stołecznych prominentów nadziałami ziemi w najbardziej atrakcyjnych miejscowościach czy zgodę na jej przenoszenie do rejonu. Ale przyszłość bez wątpienia należy od PPL - łączy ona bowiem ludzi uczciwych, oddanych sprawie, którzy bronią nie urzędniczego osobistego interesu, a społecznego.

Nasz Czas 1 (590)