Dając ludziom nadzieję

Kościół pod wezwaniem NMP w Jekabpilsie jest skromną świątynią. Jednonawowy, bez bogatego zdobnictwa, z wyraźnymi śladami dawno przeprowadzonego remontu i z pilną potrzebą nowego. Również na zewnątrz widać ząb czasu. Ciekawa i bogata jest jednakże jego historia.

Pierwszy kościół katolicki w Jekabpilsie powstał w latach 1670-1675 i był wykonany z drewna. Jego fundatorem był książę Jakub, który na ten cel przeznaczył najzdrowsze drzewa ze swojego lasu. Była to świątynia pod wezw. Ducha Świętego. Do jej majątku należał klasztor wraz z przyległą ziemią do obrabiania. Na całość duży wpływ mieli ojcowie jezuici z Jełgawy i Skaiskałne. Po kasacji zakonu jezuitów w Jekabpilsie pozostało tu jedynie duchowieństwo świeckie. Właścicielem ziemi kościelnej został wtedy Zakon Ducha Świętego, który z kolei zakończył swoją działalność w roku 1817, a grunty przejęli unici, którzy pojawili się w Jekabpilsie w roku 1721.

W 1773 roku doszło do pożaru, w wyniku którego drewniany kościół spłonął. Został następnie odbudowany w 1783 r., dzięki wysiłkom unitów z zakonu bazylianów. Ponowna zmiana w zażądzaniu świątynią nastąpiła w 1835 r., kiedy to powróciła w ręce katolików. W latach 1853 - 1866 kościół został przebudowany i przyjął nazwę kościoła pod wezwaniem NMP. Pracami kierował ksiądz proboszcz Justyn Bogdanowicz. Tym razem zastosowano jako materiał cegłę. Niestety, trzydzieści siedem lat później, 7 IV 1903 r., w drugi dzień Wielkanocy podczas nabożeństwa doszło do kolejnego pożaru i świątynia całkowicie spłonęła wewnątrz. Prawdopodobnie przyczyną nieszczęścia była płonąca świeca. Z pożaru w cudowny sposób ocalał obraz NMP, który znaleziono pod ruinami. Do dnia dzisiejszego możemy podziwiać go w głównym ołtarzu. I tym razem Dom Boży odbudowano. Dokonano tego w latach 1903 - 1909. Pracami kierował ksiądz proboszcz Teofil Tomaszewski, a pracami budowlanymi zajął się inżynier kolejnictwa Kazimierz Rzewuski, Polak rodem z Warszawy. W owym czasie nadzorował budowę kolei na trasie Rezekne - Jełgawa. W dowód wdzięczności za pomoc w odbudowie kościoła, została wmurowana marmurowa tablica z takim oto napisem (pisownia oryginalna):

Kazimierz Rzewuski

Budując kolej w tych stronach gorliwie się przyczynił do odbudowy tej świątyni po pożarze z r. 1903 ur. w Warszawie 18 III 1845 zm. tamże 26 X 1906. Proszę o zdrowaś Maryja za jego zacną duszę R. J. P.

Podczas odbudowy, świątyni nadano styl romański.

Ponownie nieszczęście przyszło podczas I wojny światowej, kiedy to jeszcze raz konstrukcja budowli została naruszona. Ostateczną restaurację przeprowadzono w 1933 r. i w tymże roku kościół został poświęcony przez biskupa J. Rancansa.

Gdy patrzymy z zewnątrz na kościół, możemy dostrzec wyraźne cechy stylu neogotyckiego. Długość świątyni wynosi 15,3 m, szerokość - 12,7 m. Wysokość wieży, mierząc od dachu, to równe 14 m. Sam dach jest pokryty cynkowaną blachą. Podłoga i sufit są drewniane. Wewnątrz możemy doliczyć się sześciu kolumn i aż dziewiętnastu okien. Z kolei ładne ornamenty z gipsu, przyozdabiające wnętrze, wykonał w 1963 r. Litwin Olgierd Andrekus, a ławki dla wiernych pochodzą jeszcze z roku 1907 i są dziełem mistrza Słoińskiego. Piękny i dźwięczny jest kościelny, 272-kilogramowy dzwon, wzywający wiernych do modlitwy. Powstał on w 1905 r. w odlewni mistrza Ciuksza. Wnętrze kościoła ozdabiają trzy ołtarze: w prawym umieszczona jest rzeźba Serca Jezusa, w lewym - wizerunek świętego Antoniego. W głównym zaś wisi obraz NMP, cudownie ocalały z pożaru w roku 1903. Wszystkie ołtarze są dębowe i są dziełem rąk mistrza Miedwiediewa.

Helena Deruk, Stanisław Polak,

Polska Szkoła Podstawowa w Jekabpilsie

Ciąg dalszy nastapi.

Nasz Czas 49 (589)