Prof. Piotr Łossowski

W 80. rocznicę śmierci
Gabriel Narutowicz - pierwszy
Prezydent Rzeczypospolitej

Gabriel Narutowicz urodził się 29 marca 1855 r. w Telszach na Żmudzi. Wywodził się ze starej ziemiańskiej rodziny. Wychował się w tradycji patriotyzmu (ojciec jego był powstańcem 1863 r.) i umiłowania ojczystego kraju. Jego brat Stanisław był sygnatariuszem Aktu Niepodległości Litwy z 16 lutego 1918 r., zaś bratanek Kazimierz, przez szereg lat (1933-1938) był łącznikiem pomiędzy Kownem a Warszawą, odgrywając ważną rolę w stosunkach polsko-litewskich.

Studiował na uniwersytecie w Petersburgu oraz ukończył politechnikę w Zurychu w 1891 r. Po studiach zamieszkał w Szwajcarii. Projektował i prowadził budowę elektrowni wodnych w Szwajcarii, we Włoszech, Hiszpanii. W 1908 r. został profesorem inżynierii wodnej na Politechnice w Zurychu. W 1911 był autorem projektów wykorzystania wód Dunajca dla celów elektryfikacji, które w dużym stopniu zostały wykorzystane w okresie międzywojennym. Zyskał sławę i uznanie nie tylko w Szwajcarii, lecz i w innych krajach Europy.

Podczas I wojny światowej czynny w pracy społecznej na rzecz pomocy dla ofiar wojny. Stał się zwolennikiem Piłsudskiego. Nikt - jego zdaniem - nie uosabiał tak pełniej idei walki o niepodległość Polski niż właśnie Józef Piłsudski i jego czyn zbrojny.

Do Polski wrócił w 1920 r. Stanął do pracy państwowej jako minister robót publicznych. Pracując na tym stanowisku dokonał wiele dla odbudowy straszliwie zniszczonego przez wojnę kraju, a przede wszystkim dróg i mostów.

W czerwcu 1922 r. powołany został na bardzo ważne stanowisko ministra spraw zagranicznych. Wokół tej nominacji powstało duże zaognienie. Ze strony prawicy sejmowej rozsiewane były nieprzychylne pogłoski, iż nie nadaje się na tę funkcję, że w praktyce stanie się tylko "telefonem Belwederu" i będzie posłusznym wykonawcą woli Naczelnika Państwa.

W rzeczywistości Narutowicz nie dał się sprowadzić do takiej roli, chociaż z opiniami Marszałka bardzo się liczył i zachowywał wobec niego pełną lojalność. Miał jednak własne zdanie i umiał go bronić.

Sam Piłsudski tak o tym wspominał: "W stosunku do mnie pozostał do końca wyjątkowo lojalnym ministrem. Informował mnie dokładnie o wszystkich pracach w swoim zakresie i omawiał ze mną wszystkie ważniejsze swe wystąpienia". Piłsudski wspominał o kilku wypadkach, gdy rozszedł się w opiniach z Narutowiczem i ten ostatni przekonująco bronił swego stanowiska.

Jeśli chodzi o kwalifikacje, to Narutowicz nie był wprawdzie zawodowym dyplomatą, lecz do pełnienia swej funkcji był przygotowany. Przede wszystkim był poliglotą. Znał również dobrze jak swój własny dziewięć obcych języków, "miał szczególną zdolność - podaje jego bratanek - do przyswajania sobie wszelkich akcentów a nawet ich odcieni".

Posiadał też pewne doświadczenie w działaniach dyplomatycznych, które zdobył m.in. jako drugi delegat Polski na Konferencję w Genui w kwietniu 1922 r. Józef Piłsudski podaje, iż po powrocie usłyszał z jego strony spokojną, rzeczową ocenę nie tylko szczegółów Konferencji, lecz i stosunków międzynarodowych. "Widać było w każdym niemal słowie, podkreśla Piłsudski - że pan Narutowicz mówi o świecie zagranicznym jak człowiek, który zna ten świat, z tym światem się zżył i obraca się w nim ze znacznie większą swobodną, niż w świecie polskim /.../ Był on człowiekiem, którego bym nazwał Europejczykiem w sposobie ujmowania państwa i jego zadań".

Jako minister spraw zagranicznych Narutowicz stanął przed szeregiem problemów, które starał się rozwiązywać, uzyskując wyraźne postępy.

Jego biograf, Tadeusz Hołówko, podkreśla, że Narutowicz: "Był dobrym ministrem - miał swoją własną linię polityczną, którą spokojnie, lecz systematycznie i stanowczo wcielał w życie. Pracował sam z niebywałą gorliwością i swym przykładem zachęcał do tego podwładnych. Przede wszystkim zaś był istotnym stróżem godności i autorytetu Rzeczypospolitej wobec obcych. I w tym jest jego największa zasługa".

W wyborach prezydenckich kandydatura Gabriela Narutowicza zgłoszona została przez klub PSL "Wyzwolenie". Po kilku kolejnych głosowaniach wybrany został na to najwyższe w państwie stanowisko głosami centrum, lewicy i mniejszości narodowych. W dniu 9 grudnia 1922 r. stał się pierwszym Prezydentem Rzeczypospolitej.

Wybór Narutowicza wywołał niezadowolenie prawicy, oburzające ataki elementów nacjonalistycznych, przy czym doszło do demonstracji ulicznych. W dniu 11 grudnia rozfanatyzowany tłum chciał nawet uniemożliwić dojazd prezydentowi Narutowiczowi do sejmu, obrzucając jego pojazd kamieniami i błotem.

Prezydent odrzucił stanowczo wszelką myśl o możliwości zrzeczenia się urzędu, chociaż wiedział, że godność ta, którą mu naród poprzez swe przedstawicielstwo sejmowe powierzył "cierniem być może". "Raczej życie oddam, aniżeli zrzeknę się w tych warunkach urzędu" - oświadczył Narutowicz po przyjeździe do Sejmu.

Jednakże w tych warunkach roznamiętnienia i wybuchów nienawiści doszło 16 grudnia do zamachu na Narutowicza w gmachu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, gdzie wstąpił na chwilę, by obejrzeć wystawę malarstwa. Zbliżył się do niego Eligiusz Niewiadomski, fanatyczny nacjonalista i oddał z tyłu kilka starzałów z rewolweru. Okazały się one śmiertelne.

Śmierć Prezydenta stała się olbrzymim wstrząsem dla całego kraju. Jak wspomina poseł "Wyzwolenia" Stanisław Thugutt: "Dzień pogrzebu był nie tylko w kolorze, ale i w nastroju, jednym z najbardziej ponurych dni, jakie przeżyliśmy w Warszawie".

Kończąc swe wspomnienia o Narutowiczu marszałek Piłsudski tak napisał: "Zgasł! Gdym poszedł do Belwederu pożegnać się z przyjacielem przygotowanym już do grobu i usiadłem w sąsiednim pokoju, myślałem o przebiegu życia śp. Narutowicza /.../. Zginąłeś od kuli nie wrażej, o której może w dzieciństwie marzyłeś - od kuli rodaków, do których niosłeś swą ewangelię miłości i pracy. Czy zginąłeś w ten sposób za to tylko, że takim byłeś..?".

W tym roku, w osiemdziesiątą rocznicę, Polska odda hołd prezydentowi Gabrielowi Narutowiczowi. Przewidziane jest odsłonięcie pomnika w Warszawie na placu Jego imienia, spotkania i akademie.

Pierwszy Prezydent Rzeczypospolitej zasłużył na wieczną pamięć i wdzięczność potomnych.

Na zdjęciach: Prof. Piotr Łossowski, Pierwszy Prezydent Rzeczypospolitej - Gabriel Narutowicz, Pomnik pierwszego prezydenta RP przed II Liceum Ogólnokształcącym im. Gabriela Narutowicza w Łodzi (dotychczas jedyny w Polsce)

Nasz Czas 47 (587)