"Nasza Polonia" nr 137
ESTONIA

Estonia, a Unia Europejska na finiszu...

Estonia próbuje wytargować więcej, ale Dania odmawia

(PAP)

Minister Spraw Zagranicznych Estonii Kristina Ojuland
Estonia zaskoczyła przewodniczącą Unii Europejskiej Danię nowymi żądaniami w negocjacjach członkowskich z UE - twierdzą unijni dyplomaci.

Okazją była nieformalna sesja szefowej dyplomacji Estonii Kristiny Ojuland z przewodniczącym Unijnej Rady Ministrów Spraw Zagranicznych, Duńczykiem Perem Stigiem Moellerem.

Estończyków zdenerwowało to, że w najnowszym pakiecie negocjacyjnym Komisja Europejska i Dania - według źródeł unijnych - obcięła Tallinowi część funduszy strukturalnych, powołując się na lepsze wyniki ekonomiczne Estończyków. Pani Ojuland podniosła więc poprzeczkę żądań wobec Unii. Poza pieniędzmi i krótszym okresem dochodzenia do pełnych dopłat wróciła do swych dawnych żądań dotyczących kwoty mlecznej w wysokości 900 tys. litrów. Duńczycy zaoferowali Tallinowi 647 tys. i sądzili, że w tej sprawie jest zgoda.

Dania odpowiedziała, że w takim razie wycofa niektóre koncesje zaoferowane Estonii w ubiegłym tygodniu, w tym nieco wyższą kwotę (limit) produkcji mleka, wyższy kontyngent na import stali z Rosji, prawo do odławiania ryb o wyższej zawartości dioksyn i do... samodzielnego zarządzania populacją rysi w pięcioletnim okresie przejściowym.

Już wcześniej Unia nie zgodziła się pozostawić w rękach Estończyków zarządzania populacją niedźwiedzi. Ich odstrzał ma być kontrolowany przez Komisję Europejską, która w Unii zarządza polityką ochrony rzadkich gatunków.

Dyplomaci estońscy twierdzą, że wcale nie domagają się niczego nowego, lecz wyjaśnień, dlaczego oferta finansowa nieco pogorszyła się wskutek nowych wyliczeń Komisji Europejskiej, opartych na skorygowanych danych statystycznych.

Źródła w Komisji Europejskiej wyjaśniają, że Estonia notuje ostatnio tak wysoki wskaźnik wzrostu gospodarczego, że należy się jej mniej funduszy strukturalnych i spójności dla uboższych krajów i regionów.

Poza tym Estonia formalnie podtrzymuje jeszcze postulat wyższych dopłat bezpośrednich dla rolników i skrócenia okresu przejściowego, w którym nowe państwa członkowskie będą dochodzić do pełnego wymiaru dopłat. Kandydaci chcą, żeby był on jak najbliższy trzech lat, a Unia proponuje dziewięć lat z możliwością skrócenia do ośmiu.

Dyplomaci unijni są wyraźnie rozczarowani, bo wydawało im się, że skłonią Tallin do ogłoszenia przed szczytem w Kopenhadze, że doszedł do porozumienia z Unią we wszystkich indywidualnych kwestiach i, że tylko czeka z zamknięciem na ewentualną dodatkową rekompensatę budżetową w Kopenhadze.

Nasz Czas 47 (587)