Eugenia Adamkiewicz,
Urniaże

Gawęda Cioci Gieni
Polacy na Kowieńszczyźnie

Żyło i żyje tu dużo Polaków, o czym świadczą stare cmentarze i napisy na pomnikach, tradycje, od niepamiętnych czasów śpiewane polskie piosenki, polskie pacierze i szacunek do wszystkiego co polskie.

Tylko gdy wracam myślami do czasów mojej młodości, to tak czasami tęskno do tej starodawnej szczerości, do ciepła sąsiedzkiego, do tak nam tutaj potrzebnej jedności.

A teraz najczęściej nie możemy znaleźć zbawiennego środka do wspólnej rozmowy bez pośredników, zrobić pierwszy krok bez pośredników ze strony, bo cóż oni mogą wiedzieć o naszym życiu, o naszych warunkach.

My tu na Kowieńszczyźnie nie mieliśmy polskich szkół, z kościołów też nas odsunęli i nie mieliśmy słowa Bożego nawet na roczne święta. Zawdzięczamy naszym rodzicom, że wyuczyli nas wiary i wyuczyli być Polakami - kochać i szanować swój język, swój pacierz, cenić wysoko honor Polski, bo my Polacy musimy być zawsze i wszędzie Polakami, nie zhańbić imię Polski. I to w nas zostało na całe życie. Żyliśmy sobie w zaściankowo-zagrodowych okolicach, nie posiadaliśmy wysokich nauk, ale byliśmy przesiąknięci duchem patriotyzmu. Zawdzięczamy dużo prasie polskiej, jak "Strzecha Rodzinna" (później "Chata Rodzinna", "Głos Młodych", "Światek dziecinny", "Dzień Kowieński" itd. Ich redaktorom, którzy poświęcili się w tych tak ciężkich warunkach, by podtrzymywać na duchu nas tu na Litwie w czasie międzywojennym. Czytaliśmy Trylogię H. Sienkiewicza i staraliśmy naśladować jego bohaterów. Teraz, gdy warunki są nieco inne, to znów niespokojnie na duszy, że Polacy zaczęli się dzielić na dobrych i złych. Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy, a w tym utwierdza nasz pobyt w Kownie na obchodach Święta Niepodległości Polski. Na zaproszenie p. G. Chomańskiej 10 listopada byliśmy na mszy św. w kościele pokarmelickim, a potem w sali parafialnej wysłuchaliśmy referatu z dziejów roku 1918.

W piosenkach śpiewanych przez "Canta Kovnensis" powiało duchem przeszłości. Serdeczne Bóg zapłać.

Występy dzieci "Nie ma tego złego" cieszyły wesołymi krasnoludkami i innymi bajkowymi bohaterami. Biliśmy gorące brawa im i ich nauczycielce, która włożyła dużo trudu i serca, żeby zorganizować to przedstawienie. I to nas podtrzymuje na duchu. Dziękujemy serdecznie, że dajecie ludziom chwile radości i wiary, że polska pieśń i polska mowa nie zginęły.

Nasz Czas 47 (587)