"Nasza Polonia" nr 135
ESTONIA

Dlaczego Niemcy obawiają się
rozszerzenia Unii Europejskiej
o Polskę i inne kraje Europy
Środkowo-Wschodniej?

Lista obaw i korzyści przywoływana w niemieckich dyskusjach nad perspektywą rozszerzenia UE o Polskę i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej w tym także Estonię, Łotwę i Litwę jest stała.

Negatywne skutki to najczęściej:

- niższy poziom polskiego rolnictwa i koszty związane z jego modernizacją,

- tania siła robocza zagrażająca stabilności niemieckiego rynku pracy,

- zagrożenia dla bezpieczeństwa wewnętrznego ze względu na skalę przestępczości w samej Polsce, ale także ze względu na niedostateczne zabezpieczenie polskiej granicy wschodniej,

- niski poziom bezpieczeństwa ekologicznego, co dla wielu środowisk w Niemczech, wraz z kwestią rolnictwa, jest często traktowane jako miernik cywilizacyjnego niedostosowania Polski do UE,

- zagrożenie dla wschodnich niemieckich landów, szczególnie w rejonie przygranicznym, ze względu na wyraźną różnicę wysokości płac oraz poziomu zabezpieczeń socjalnych w Niemczech i w Polsce.

Korzyści to najczęściej:

- nowe rynki zbytu i wzrost i tak już dynamicznej wymiany handlowej,

- nowe miejsca pracy związane z wymianą handlową i inwestycjami,

- zwiększenie bezpieczeństwa Niemiec od wschodu, zarówno dzięki ekonomicznej i politycznej stabilizacji regionu Europy Środkowo-Wschodniej, jak i przez podniesienie standardów bezpieczeństwa na wschodniej granicy Polski,

- uzyskanie przez Niemcy bardziej centralnego położenia w UE.

Symptomatyczne jest, że na ogół korzyści wynikające dla Niemiec z rozszerzenia UE są formułowane jako antidotum na słabości państw Europy Środkowo-Wschodniej i niebezpieczeństwa płynące ze Wschodu.

Aby zrozumieć przyczyny negatywnego stosunku Niemców do rozszerzenia UE na wschód (tylko 38% popiera rozszerzenie), trzeba wyjść poza prosty rachunek korzyści i strat. Niemiecki sceptycyzm wobec rozszerzenia ma głębsze korzenie niż tylko krótkoterminowe, indywidualne interesy materialne.

Negatywny stosunek Niemców do rozszerzenia w dużym stopniu jest determinowany przez:

- doświadczenie wysokich finansowych i społecznych kosztów transformacji w byłej NRD,

- wprowadzenie euro wbrew społecznej opinii oraz krytyczny stosunek do Brukseli i UE, narzucającej niekorzystne dla Niemiec rozwiązania, lęk przed procesami otwarcia na świat i negatywnymi skutkami globalizacji dla niemieckiej gospodarki i niemieckiego systemu społecznego.

Niemiecka elita polityczna najwyraźniej nie radzi sobie z negatywnym społecznym nastawieniem do rozszerzenia UE i nie ma pomysłu na to, jak zapobiec rozszerzaniu się w społeczeństwie niechętnych w tym względzie opinii. W formułowaniu korzyści dominują wyraźnie "interesy defensywne", brak jest natomiast pozytywnej wizji rozszerzenia jako wartości samej w sobie.

Coraz większym problemem staje się brak samodzielnych, pozytywnych i łatwo zrozumiałych dla większości niemieckiego społeczeństwa argumentów na rzecz rozszerzenia UE.

W dalszym ciągu rozszerzenie UE jest postrzegane przez niemieckie społeczeństwo jako "sprawa niemieckich elit" i brukselskich biurokratów, którzy nie troszczą się o "interesy zwykłych ludzi".

W Niemczech coraz wyraźniej odczuwany jest deficyt publicznej debaty na temat rozszerzenia UE. Twierdzi się wręcz, że rząd federalny chce przeprowadzić rozszerzenie "za plecami obywateli". Te odczucia wykorzystywane są przez partie opozycyjne, głównie CSU, które z krytyki rozszerzenia uczyniły jeden z głównych tematów kampanii wyborczej do Bundestagu w 2002 roku.

Wnioski takie wyciągają Marek A.Cichocki, Mateusz Fałkowski, Holger Muench i Rafał Rogulski w opracowaniu "Dlaczego Niemcy obawiają się rozszerzenia UE o Polskę i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej?" powstałym dzięki wsparciu Fundacji Konrada Adenauera i Fundacji im.Roberta Boscha.

Nasz Czas 45 (584)