Andrzej ODLANICKI

Nasz obowiązek

Od 10 lat opiekę nad cmentarzem Pobernardyńskim w Grodnie sprawują uczniowie Szkoły Zawodowej nr 119.

"Dwa razy do roku nasi uczniowie sprzątają stary cmentarz katolicki. Robimy to przed Zaduszkami i przed Radunicą. Przede wszystkim zgrabiamy liście i obcinamy gałęzie" - mówi Wiktor Obuchowicz, dyrektor Szkoły Zawodowej nr 119. Wcześniej do tej pracy angażowało się również grodzieńskie RSU, które przydzielało samochód do wywożenia liści. "Niestety teraz nie mają na to paliwa, więc uzgodniliśmy, że zebrane liście będziemy wyrzucać do znajdującego się tuż obok rowu" - mówi Wiktor Obuchowicz.

Sprzątanie liści dwa razy do roku wydaje się być drobnostką w porównaniu z ogromem niezbędnych na cmentarzu prac. Jednak dla 70-letniej emerytki, która za 40 tys. rubli miesięcznie sprząta cmentarz, to jest znaczna pomoc. "Uczniowie pracują dobrowolnie, sprzątanie starego katolickiego cmentarza to już nasza tradycja" - mówi Wiktor Obuchowicz.

Z każdej pomocy są zadowoleni w ZP "Żyłkomunchoz", które zajmuje się grodzieńskimi cmentarzami. "Na utrzymanie grodzieńskich cmentarzy co miesiąc dostajemy około 6 mln rubli, za te pieniądze musimy nie tylko obsługiwać wszystkie grodzieńskie cmentarze, ale i utrzymywać naszą "technikę" i płacić pracownikom pensję" - mówi Aleksander Nowikow, zastępca kierownika ZP "Żyłkomunchoz".

Oczywiście tych pieniędzy jest za mało. "Ale nic nie możemy zrobić. Budżet miasta został przyjęty" - mówi Aleksander Nowikow. Dlatego pomoc uczniów ze szkoły zawodowej jest im też na rękę.

Jednak cmentarz Pobernardyński od dawna potrzebuje prawdziwej renowacji. Stare, wypalone od wewnątrz drzewa grożą runięciem. Każdy taki upadek powoduje dewastację nagrobków, które stanowią dziedzictwo kulturalne. Dobrze jeżeli przy pracach nad przyszłorocznym budżetem deputowani Rady Miejskiej będą pamiętać o tym.

Głos Znad Niemna

Nasz Czas 43 (582)