Honorata Szocik

Wielki Ruszczyc znów w Wilnie

Jak już informowaliśmy naszych Czytelników w miniony wtorek, 15 października w Pałacu Radziwiłłów (ul. Vilniaus 22) po wielomiesięcznej podróży przez Kraków, Toruń i Warszawę została otwarta wystawa dorobku Wielkiego Wilnianina - wybitnego malarza, organizatora i dziekana Wydziału Sztuk Pięknych USB, niezwykle utalentowanego i aktywnego działacza społecznego, Ferdynanda Ruszczyca.

Można jedynie się cieszyć z tak owocnej współpracy Ministerstw Kultury RL i Kultury Sztuki RP oraz muzeów obu krajów, umożliwiające obecnym pokoleniom wilnian poznanie dorobku tego wybitnego Polaka.

Po Ferdynandzie Ruszczycu w Wilnie pozostały nie tylko niektóre jego dzieła, m. innymi "Ziemia", nie tylko pamięć o jego niezwykłej miłości do Wilna i aktywnej działalności dla jego dobra, ale też Serce, pochowane zgodnie z Jego wolą w kościele św. Bartłomieja na Zarzeczu, w którym to zawarł związek małżeński z Reginą Rauckówną z Porudominy.

Wobec licznie zgromadzonych wilnian, którzy wzięli udział w tym niezwykłym wydarzeniu kulturalnym, otwarcia wystawy w obecności minister kultury RL R. Davidonienë dokonali dyrektor Muzeum Sztuki RL R. Budrys oraz naczelny dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie Ferdynand Ruszczyc (wnuk malarza).

Trudno powiedzieć, czy kiedykolwiek jeszcze Wilno i wilnianie będą mogli oglądać tak wszechstronnie i pieczołowicie dobrany i przedstawiony dorobek Ferdynanda Ruszczyca. Zachęcamy więc Czytelników do skorzystania z tej niezwykłej możliwości i zwiedzenia wystawy, której pięknem można się cieszyć codziennie od godz. 12 do godz. 18, w niedziele od godz. 12.00 do 17.00. Tel. 262 09 81

Długo oczekiwaliśmy na tę wystawę, którą nasz tygodnik zapowiadał już od pewnego czasu. W "Naszym Czasie" były też publikacje poświęcone Ruszczycowi, aby przybliżyć jego postać naszym czytelnikom i ułatwić odbiór tej wystawy (NCz nr 7(546); NCz nr 33(572); NCz nr 34(573); NCz nr 35(574)) .

Prace znanego malarza, rysownika, grafika, scenografa, pedagoga, działacza społecznego i propagatora wileńskiej twórczości ludowej, jednym słowem wielkiego wilnianina po drodze do Wilna były już wystawiane w Krakowie, Toruniu i Warszawie.

Do zorganizowania wystawy w Wilnie przyczyniło się Muzeum Narodowe w Krakowie oraz Warszawie, Muzeum Ziemi Toruńskiej oraz Litewskie Muzeum Sztuki.

Jednym ze współorganizatorów wystawy jest Muzeum Narodowe w Warszawie, którego dyrektorem jest Ferdynand Ruszczyc - wnuk malarza. Na otwarcie wystawy w Wilnie przybył wraz z całą swoją rodziną: żoną Grażyną oraz dziećmi Edwardem i Karoliną. Syn malarza Edward Ruszczyc ze względu na podeszły wiek nie mógł przyjechać do Wilna, jednak gorące pozdrowienia i podziękowania wszystkim przekazał przez swego syna Ferdynanda.

Ferdynand Ruszczyc urodził się w Bohdanowie na Wileńszczyźnie, obecnie Republika Białorusi. Do tej miejscowości zawsze wracał najchętniej. Rysunku uczyć się zaczął w państwowym gimnazjum w Mińsku. W roku 1897 skończył Akademię Petersburską. Po studiach zamieszkał w Bohdanowie, gdzie powstają jego najsłynniejsze obrazy: "Ziemia", "Ostatni śnieg", "Ballada" i wiele innych.

W styczniu 1907 roku zaczyna kierować Katedrą Pejzażu w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, jednak niedługo, bo wraca do Wilna. Od chwili pojawienia się Ruszczyca w Wilnie żadna impreza kulturalna nie odbywa się bez jego obecności. Interesował się teatrem i innymi dziedzinami życia kulturalnego Wilna.

Oprócz obrazów malarza, na których widzimy pejzaże z rodzinnego Bohdanowa, jego okolic i Wilna możemy obejrzeć na wystawie plakaty, afisze i programy do filmów i spektakli, a także ilustracje do książek i albumów , szkice strojów.

Część wystawy jest poświęcona wyłącznie działalności Ferdynanda Ruszczyca skierowanej na odrodzenie Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie w 1919 roku. Był on dziekanem Wydziału Sztuk Pięknych, zaprosił do współpracy profesorów Józefa Czajkowskiego, Wojciecha Jastrzębskiego, rzeźbiarza Bolesława Bałzukiewicza, fotografa Jana Bułhaka. Oprócz pełnienia obowiązków dziekana, Ruszczyc kierował pracownią malarstwa pejzażowego, co nie pozwalało mu tracić kontaktu z młodzieżą uniwersytecką. Całym sercem był oddany odrodzeniu uczelni, formował jej obraz. Na podstawie jego szkiców wykonano herb uniwersytetu, pieczęć uczelni, insygnia rektorskie oraz dziekanów Wydziału Sztuk Pięknych, Medycyny, Teologii, Matematyki i innych, które możemy obejrzeć na wystawie w osobnej sali. Dużo uwagi Ruszczyc poświęcał wydaniom uniwersyteckim. Projektował dyplomy, okładki, znaczki pocztowe, medale. Współpracował również z teatrem. Inscenizował przedstawienia z udziałem studentów Uniwersytetu Stefana Batorego, inaugurujące bale akademickie. Sam przygotowywał szkice strojów. Na wystawie widzimy wiele takich szkiców do przedstawienia "Balladyna" Juliusza Słowackiego. Sam przygotowywał afisze i programy. Możemy więc zobaczyć jak wyglądały afisze do "Nocy listopadowej" St. Wyspiańskiego, kiermaszu fantastycznego dla dzieci "W świecie bajek i zabawek" oraz wiele innych.

Ranga nadana imprezie, liczba zebranych i zainteresowanych świadczy, że osobowość artysty, Ferdynanda Ruszczyca traktowana jest jako wyjątkowa i bardzo znacząca dla rozwoju kultury polskiej i litewskiej. Jego twórczość, wszechstronna działalność pedagogiczna i malarska jest znaczącą częścią życia kulturalnego Wilna I połowy XX wieku.

O zasługach Ferdynanda Ruszczyca dla Wilna i jego kultury można mówić i pisać bardzo dużo. W jednym ze swoich dzienników pisał: "...Przede wszystkim pragnę być dobrym synem Ojczyzny swojej, dla niej pracować i orać i jeżeli co wyrośnie jej złożyć wszystkie plony, bo kocham ją całym swoim sercem i do niej należę ciałem i duszą". Obecna wystawa, która będzie czynna do 15 grudnia bieżącego roku, jest hołdem, złożonym artyście za plony jego obfitej pracy.

Dnia następnego, po oficjalnym otwarciu wystawy, odbyło się spotkanie z wnukiem artysty i jego rodziną w Rudomińskiej Szkole Średniej, która nosi imię Ferdynanda Ruszczyca .

Na zdjęciach: wystawa Ferdynanda Ruszczyca w Wilnie. Romualdas Budrys, minister kultury RL Roma Davidonienë, Ferdynand Ruszczyc (wnuk malarza) Fot. M. Paluszkiewicz i W. Dowejko.

Nasz Czas 42 (581)