Mińsk idzie do Europy

Jeżeli przyjęlibyśmy założenie, że jakiś kraj można by oceniać po wyglądzie jego stolicy, to Białorusi trzeba by wystawić całkiem niezłą ocenę. Mińsk w ostatnich latach zrzuca z siebie coraz bardziej postsowiecki sztafaż, stając się coraz bardziej miastem białoruskim, a nie rosyjskim pod białoruską okupacją - jak pisał niegdyś mieszkający w Polsce znany białoruski pisarz Sokrat Janowicz.

Mińsk staje się stopniowo europejską metropolią, a jego gospodarze nie ukrywają, że takie właśnie mają ambicje. Widać w nim dynamizm, czuje się oddech rozwijającego się dwumilionowego miasta. Zauważyć to można już opuszczając pośpieszny z Warszawy. Kończy się rozbudowa i modernizacja mińskiego dworca kolejowego, z którego do centrum bez trudu można się dostać za pomocą doprowadzonego do niego metra. Ten środek komunikacji rozwija się w ostatnich latach bardzo szybko. Warszawa ze swoją jedną linią i niekończącymi się dyskusjami o budowie drugiej, nie prezentuje się przy Mińsku imponująco.

Bez trudu można przedostać się nim z południa na północ i ze wschodu na zachód. Nawierzchnia dróg jest całkiem znośna, podobnie jak stan rozciągających się wzdłuż nich chodników, które na dużą skalę są remontowane i wykładane nowoczesną kostką brukową. Także wiele postsowieckich obiektów jest rewaloryzowanych i adaptowanych do współczesnych wymagań. W hotelach powstają kasyna, a miejsce "kulinarnych" czy "pierożkarni" wypierają eleganckie restauracje. Zachodnich reklam czy neonów jest nie mniej niż np. w Kijowie. Półki sklepów i domów towarowych uginają się od towarów, a sklepów spożywczych od artykułów żywnościowych.

Ceny towarów, zarówno przemysłowych, jak i spożywczych nie są co prawda niskie, ale z liczby sklepów można wnioskować, że ich oferta nie trafia w próżnię, znajdując nabywców.

W centrum Mińska trwa natomiast rewaloryzacja zabytkowej dzielnicy, przywracająca miastu historyczne korzenie. Nawet w samym środku dzielnicy rządowej pyszni się okazały kompleks tzw. Czerwonego Kościoła, czyli rzymskokatolicki kościół Św. Szymona i Św. Heleny. Zwrócony wiernym w 1990 r., odzyskał dawny blask i promieniuje swoją duchowością.

Marek A. Koprowski,

"Najwyższy Czas" nr 41 za 2002 r.

Na zdjęciu: Rzymskokatolicki kościół Św. Szymona i Św. Heleny w Mińsku

Nasz Czas 42 (581)