Białoruś przoduje w Europie

Praktycznie wszystkie kraje na świecie posiadają własne instytucje naukowe, zajmujące się badaniem żywności. W byłym ZSRR takich placówek naukowych nie było tylko w Turkmenii, Kirgizji i ... Białorusi.

W 1993 r. w Mińsku zostało utworzone Republikańskie Naukowo - Praktyczne Centrum Ekspertyzy i Oceny Jakości i Bezpieczeństwa Produktów Żywnościowych. Prawie 5 lat pracownicy owego Centrum byli zajęci przygotowaniem Ustawy o żywności. Bez tej Ustawy Białoruś nie może być przyjęta do Europejskiej Izby Handlowej, a to znaczy, że Białorusinom będzie bardzo ciężko walczyć z handlową ekspansją produktów złej jakości.

Naukowcy z Centrum wiedzą, jak trzeba pomóc mieszkańcom Republiki, aby odżywiali się jakościowymi produktami, od czego w dużej mierze zależy stan zdrowia Białorusinów, który nie jest najlepszy. Za ostatnie 5 lat żadna reforma w sferze ochrony zdrowia, na Białorusi nie była zrealizowana. Białoruś należy do biogeochemicznych prowizji, gdzie w glebie niektórych składników chemicznych jest nadmiar, a niektórych brakuje. W białoruskiej glebie brakuje selenu - niezbędnego w walce z chorobami onkologicznymi, które szczególnie rozpowszechniły się po katastrofie czarnobylskiej. W mińskich piekarniach selen dodają do chleba, jednak kupić go można tylko w stolicy, do miasteczek i wiosek on nie dociera.

Od katastrofy w Czarnobylu minęło już ponad 16 lat. Intensywny proces rozpadu elementów chemicznych powoduje, że coraz więcej trafia ich do produktów żywnościowych. Są to bardzo agresywne i niebezpieczne dla zdrowia człowieka elementy. Radionuklidy gromadzą się też w żywności. Dlatego produkty żywnościowe należy wzbogacać mikro - i makroelementami, lecz tego nikt nie robi. A na zwyczajne witaminy nie każdy Białorusin może sobie pozwolić z powodu ich wysokiej ceny.

Nie Białorusi przez wiele lat nikt nie zajmował się problematyką zdrowego odżywiania się. Jadłospis Białorusina półtora - dwa razy przewyższa normy energetyczne potrzebne dla normalnego fukcjonowania organizmu, stąd nadwaga, otyłość i związane z nią choroby. Dzisiaj średnio statystyczny Białorusin zjada dziennie pół kilograma ziemniaków. A to - dobowa norma cukru. Dodać trzeba jeszcze i to, że codziennie trzy razy pije się mocno osłodzoną herbatę. Przemysł produkuje mnóstwo różnorodnych słodyczy, co jest przyczyną wysokiej zachorowalności na cukrzycę.

W wielu białoruskich rodzinach nie używa się kwaśno - mlecznych produktów, a to w perspektywie choroby żołądka i jelit. Dlatego, że nikomu nie przychodzi do głowy zmniejszyć w swoim jadłospisie ilość spożywanego tłuszczu, Białoruś zajmuje pierwsze miejsce w Europie pod względem chorób serca i układu krążenia. Trzeba zaznaczyć, że liczba zgonów spowodowana chorobami serca jest 10 - krotnie większa niż w Niemczech czy Francji.

Nasz Czas 42 (581)