prof Andrzej Targowski

OBSERWACJE Z USA
Praca w myśli Jana Pawła II (3)

Jan Paweł II jak przystało na profesora filozofii wymiaruje swój warsztat badawczy, który polega u niego na analizie roli pojedynczego człowieka w świecie. Oczywiście, że Papież żyjąc w dobie rewolucji przemysłowo-informacyjnej zauważył, że praca jaką stworzyła rewolucja przemysłowa, a którą racjonalizuje rewolucja informacyjna - stała się podstawowym wyzwaniem człowieka. Jeśli człowiek ma pracę ma wtedy i byt i może funkcjonować, człowiek bez pracy to człowiek nieszczęśliwy, często kwestionujący przyjęty system wartości, w tym podany przez Boga.

Stary Testament mówi o pracy jako o karze nałożonej przez Boga na naszych pierwszych rodziców za popełnienie grzechu pierworodnego. W encyklice Laborem exercens, Jan Paweł II wyraźnie odchodzi od tej interpretacji. Stwierdza, że "praca to podstawowy wymiar bytowania człowieka na ziemi." W teorii ekonomii praca to celowa czynność człowieka kształtująca przedmioty pracy zgodnie z potrzebami człowieka. Ekonomizacja pracy prowadzi jednak do takiej jej racjonalizacji, że sama praca jest jeśli nie eliminowana to sprowadzana do minimum. W perspektywie ekonomicznej praca ma charakter przedmiotowy. Natomiast w myśli Jana Pawła II praca ma charakter podmiotowy, gdzie centralnym ogniwem jest wykonawca-człowiek. W ekonomii kapitał stwarza pracę, wg. Jana Pawła II jest odwrotnie; pierw widzi Boga, który ustala system wartości, potem jest człowiek, który ten system realizuje poprzez pracę, która dopiero w rezultacie wytwarza kapitał.

W wyniku historycznego rozwoju cywilizacji praca ulega ulepszaniu i ten proces stanowi wg. polskiego Papieża o rozwoju człowieczeństwa. Mamy więc tu do czynienia z ujęciem jednostkowym i społecznym. "Czyniąc sobie ziemię poddaną" człowiek nie tylko przekazuje swą wartość osobową (wartości, wiedzę i kwalifikacje) wytwarzanemu przedmiotowi, lecz także "potwierdza sam siebie," urzeczywistnia swoje człowieczeństwo. To człowieczeństwo realizując się w procesie pracy, stanowi jego rezultat. Można zatem w strukturze człowieka wyróżnić dwa elementy: osobę stworzoną bezpośrednio przez Boga, będąca siedliskiem systemu wartości i człowieczeństwo, będące rezultatem procesu pracy, a zatem podlegające historycznej zmienności.

Z punktu widzenia Jana Pawła II, sedno pracy nie polega na czasie i technice jej wykonania a na tym, że ją wykonuje człowiek, który w ten sposób rozwija swe człowieczeństwo. Przypomina się tu polskie powiedzenie, że "praca uszlachetnia człowieka." Stąd Papież tak mocno krytykuje obecny porządek gospodarki światowej, która nie daje wszystkim pracy czyli odbiera im szansę na człowieczeństwo. O swe człowieczeństwo walczą stoczniowcy w Szczecinie, czego boją się robić 30 milionów bezrobotnych Chińczyków w swych miastach.

Chociaż, np. w Japonii nie zwalnia się pracownika, którego pracę wykonuje robot, teraz pracownik nadzoruje robota. W tym samym kraju zatrudnia się mnóstwo młodych kobiet do witania turystów wsiadających do autobusów czy klientów wsiadających do windy w domach towarowych. Na pierwszy rzut oka praca ich jest zbędna, ale nie chodzi tu o czynnik racjonalizacji, bo ważniejszy jest dla Japończyków czynnik socjalizacji i owego człowieczeństwa. Szansę socjalizacji dawała gospodarka planowa, która realizowała pełne zatrudnienie. Jednakże Papież zna doskonale jej wady i wie, że gospodarka tego typu prowadziła do wypaczonego człowieczeństwa i szalonego marnotrawstwa pracy.

Stąd Jan Paweł II jest między młotem a kowadłem, nie pochwala ani gospodarki rynkowej ani gospodarki planowanej. Nawołuje do realizowania takiego systemu wartości w społeczeństwach, który by na pierwszym miejscu dawał wszystkim członkom prawo do pracy, czyli do człowieczeństwa. Oczywiście, możni tego świata nie chcą tego apelu usłyszeć, bowiem chciwość jest miarą współczesnego sukcesu. Niestety nie wiedzą tego co wie Papież, że ten sukces jest chwilowy i w życiu wiekuistym nie liczy się.

Są jednak wyjątki, był nim Andrew Carnegie, twórca amerykańskiego przemysłu stalowniczego, najbogatszy Amerykanin na przełomie XIX i XX w., który stwierdził, że umierać będąc bogatym jest grzechem, i przed śmiercią, po zabezpieczeniu rodziny, rozdał swój majątek, tworząc fundację, filharmonię, uniwersytet oraz finansując utworzenie 3,000 publicznych bibliotek.

Tego typu filantropów jest więcej w Ameryce, ale samą filantropią nie rozwiąże się problemów przeludnionej Ziemi, w czasach pewnego rodzaju absurdu. Polega ona na tym, że kiedy liczba rąk do pracy rośnie, w tym samym czasie maleje względna liczba miejsc pracy, zastępowana robotyzacją, automatyzacją czy informatyzacją. Techniki te są oczkiem w głowie każdej uczelni, każdej gospodarki i ich realizacja jest marzeniem większości młodzieży. Oznacza to, że człowiek zaciska sobie sam pętlę na swej szyi i to coraz mocniej. Jedynie polski Papież mówi do każdego z nas "nie rób tego, bądź człowiekiem i zdobądź się na człowieczeństwo poprzez pracę."

Nasz Czas 41 (580)