Włodzimierz Pujsza

Rozmowa z panią Haliną Szakiel - prezesem Towarzystwa Historycznego "Inflanty", wieloletnią działaczką na rzecz krzewienia polskiej kultury w Daugavpilsie

- Pani Halino, niedawno w naszym mieście odbyło się uroczyste odsłonięcie i poświęcenie tablic upamiętniających polskich nauczycieli i zasłużonych działaczy na rzecz polskości w Daugavpilsie. To właśnie Pani była główną inicjatorką tego przedsięwzięcia i zrobiła w tej sprawie naprawdę bardzo wiele. Czy jest pani usatysfakcjonowana tą pracą?

- Tak, niewątpliwie jestem bardzo szczęśliwa, że tak ważna praca została już zakończona. Była to rzeczywiście bardzo potrzebna praca, a zrozumiałam to szczególnie tam na cmentarzu, kiedy podchodzili do mnie krewni i dziękowali za pamięć o ich rodzicach. To przecież oni zakładali w naszym mieście pierwsze fundamenty polskości, a wielu z nich przypłaciło za to życiem. Ci ludzie naprawdę zasłużyli na ich upamiętnienie. Chciałam przy okazji przypomnieć wszystkie imiona i nazwiska tych zasłużonych działaczy. Oto właśnie one: Maria Kiełło, Bolesław Baużyk, Piotr Daugste, Władysław Jakubowski, Aleksander Sosnowski, Henryk Bejnarowicz, Jerzy Bryć, Wacław Buzo, Romuald Czechowicz, Józef Kokin, Wiktor Miż-Miszyn, Mieczysław Paszkowski, Julian Stomma, Helena Tomaszewiczowa, Henryk Tomaszewicz, Michał Wieliczko, Antoni Wojciech (ostatni prezes "Harfy"), Konstanty Zeberg i Adam Zubowicz. Chciałabym także korzystając z okazji jeszcze raz serdecznie podziękować za sfinansowanie tych prac Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Natomiast ustawienie tych tablic to tylko połowa mego zamierzonego celu. Teraz należy zebrać materiał historyczny o wymienionych wyżej polskich działaczach, opisać ich działalność, aby to wszystko ocalić od zapomnienia i przekazać następnym pokoleniom młodych Polaków w Daugavpilsie.

- Proszę powiedzieć, jakie ma Pani w ogóle plany na przyszłość?

- Bardzo chciałabym, aby powstało u nas polskie muzeum historyczne. Według mego pierwotnego założenia miałoby ono powstać właśnie przy Towarzystwie "Inflanty" w ramach Związku Polaków Łotwy z siedzibą w Domu Polskim, a nie przy oddziale "Promień", lub Centrum Kultury Polskiej. W okresie przedwojennym przecież w Domu Polskim znajdowały się różne polskie organizacje i wszystkim było dobrze. No i oczywiście realizacja tego przedsięwzięcia zależy również od środków finansowych, których ciągle brakuje.

- Jak Pani ocenia w ogóle obecny stan naszych polskich miejsc pamięci i grobów znajdujących się w Daugavpilsie i daugavpilskim powiecie?

- Należy zaznaczyć, że w powiecie polskie groby znajdują się w lepszym stanie, ponieważ tam miejscowi Polacy dbają o te polskie miejsca pamięci. Inaczej sprawa przedstawia się u nas, w mieście. Obecnie groby są uporządkowane, ale szkoda, że w naszym mieście mało kogo to interesuje. Z przykrością należy stwierdzić, iż nie zachęca się młodzieży do pielęgnowania naszych polskich grobów, a przecież w Polskiej Szkole Średniej uczy się prawie 430 uczniów. Chociaż trzeba przyznać, że kiedy się zwraca do szkoły o pomoc, to szkoła nie odmawia i pomaga, czego przykładem może być pomoc uczniów i pracowników tej placówki oświatowej przy ustanowieniu tablic pamiątkowych. Z żalem muszę jednak stwierdzić, że nasza młodzież nie zna rodzimej historii. Byłam w tym roku na lekcji wychowawczej w 9 klasach. Uczniowie niestety nie wiedzą kto to taka Olga Dauksztówna lub Franciszek Czechowicz, a także "Wachlarz", "Szare Szeregi" itd.

- Za poprzedniej kadencji Zarządu "Promienia" wyrządzono Pani wielką krzywdę, a mianowicie była pani bez żadnych przyczyn usunięta z ZPŁ. Nowe kierownictwo "Promienia" przywróciło członkostwo. Jak Pani to odbiera?

- Osobisty żal i krzywdę mam wyłącznie do dwóch osób z poprzedniej ekipy Zarządu "Promienia" - byłego wiceprezesa ZPŁ pani Albiny Czibele i byłego prezesa pana Władysława Nowickiego. To, czym się ja zajmowałam, a mianowicie opieką nad grobami i historią - tym się zajmowałam i nie będąc z członkiem ZPŁ. Historia bowiem, już od samego dzieciństwa była i jest moją pasją życiową.

- Na koniec chciałbym panią zapytać, jakie w ogóle perspektywy rozwoju w przyszłości ma Związek Polaków na Łotwie?

- Perspektywy i nadzieje należy pokładać w młodym pokoleniu. Szkoda, że dzisiejsze młode pokolenie mało ciekawi się ojczystą historią, a kto dziś wraca po studiach w Polsce na Łotwę? Ilu takich jest? A przecież ktoś powiedział bardzo słusznie, że miło być Polakiem, trzeba jeszcze myśleć i czuć po polsku.

- Dziękuję za rozmowę. Życzę pani dalszych sukcesów w realizacji swoich pomysłów.

Na zdjęciu: Pani Halina Szakiel przy Grobie Nieznanego Żołnierza i tablicy upamiętniającej hr. Leon Bral - Platera na cmentarzu katolickim w Daugavpilsie

Nasz Czas 41 (580)