Oziębienie stosunków między
prezydentem i centrystami

W ciągu pięciu lat zupełnie się oziębiły stosunki prezydenta Valdasa Adamkusa i Litewskiego Związku Centrum. Jakoby nie chcąc zakłócać planów wyborczych centrystów, w poniedziałek V. Adamkus odwołał spotkanie z przedstawicielami Związku Centrum.

Nie tylko to świadczy, że prezydent i centryści nie sympatyzują sobie. Członkowie tej partii nie ukrywają, że są rozczarowani V. Adamkusem. "Wszak pięć lat temu to właśnie centryści wysunęli V. Adamkusa, popierali go wszechstronnie - bronili przed atakami oponentów, zebrali 20 tys. potrzebnych podpisów, na poparcie V. Adamkusa wykorzystali finansowe i ludzkie zasoby partii. Nawet sam jeździłem do10 rejonów, do których nie mógł się udać V. Adamkus i agitowałem na jego rzecz. Nie wolno zapomnieć również o tym, że centrysta Egidijus Bičkauskas bardzo dopomógł w rozwiązaniu problemów prawnych, aby V. Adamkus mógł kandydować. I spróbujcie przypomnieć, czy po tym, gdy V. Adamkus został prezydentem, Związek Centrum doczekał się od niego chociaż jakiegoś poparcia w czasie wyborów do samorządów i Sejmu. Żadnego - nawet moralnego" - napomniał przewodniczący partii K. Glaveckas.

Jak wiadomo ze źródeł Urzędu Prezydenta, przywódca kraju wcale nie uważa, że centryści mu bardzo pomogli. "Słucha się tego ze smutkiem. Ale w polityce jest tak, jak w życiu, dobre uczynki prędko ulegają zapomnieniu. Jak to się mówi, jedni pomagają, drudzy wygrywają, trzeci zaś pozostają za burtą" - mówił ogólnikowo centrysta A. Čaplikas.

Centryści z ciekawością i złośliwą radością czekają, kiedy pretendenci do fotela prezydenta będą musieli zebrać po 20 tys. podpisów swych sympatyków.

("Veidas", nr 29 z 2002 r.)

Nasz Czas 40 (579)