Ryszard Maciejkianiec

Naczelny ma głos
Patria w potrzebie

W minionym tygodniu dominowały wydarzenia kulturalne, poświęcone naszym wybitnym rodakom. Na pierwszy plan oczywiście wysuwa się organizowana przez Uniwersytet Wileński międzynarodowa konferencja naukowa poświęcona Ignacemu Domeyce z okazji 200. rocznicy jego urodzin. Odbywała się ona nie tylko na godnym tego uczonego i działacza poziomie, ale też miała w sobie to novum, które na Litwie jest jeszcze rzadkością. Świętowano wszak rocznicę urodzin Polaka, który wychowany i wykształcony w Wilnie, dobrze swoim imieniem i dorobkiem służył Litwie. I za to organizatorom konferencji należą się wyrazy uznania.

Specjalne jubileuszowe wydania podkreślają zasługi J. Domeyki wobec Litwy, Francji, a także Chile, gdzie pamięć o Nim jest szczególnie żywa. Niestety, zabrakło akcentu, że był również wielkim Polakiem . Stąd wynika pewien moralny dyskomfort wobec Jego osoby, kiedy się staje przed tablicą pamiątkową, umieszczoną w przejściu do klasztoru Bazylianów i czyta napisy w językach litewskim i hiszpańskim. Tym bardziej, że uznając siebie za obywatela Litwy, specjalnie podkreślał swoje przywiązanie do polskości.

W nawiązaniu do powyższej konferencji, w magazynie "Czas" zamieszczamy jeden z referatów, wygłoszony przez prof. Zdzisława Jana Ryna z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Druga konferencja, też międzynarodowa, zorganizowana przez Wyższą Szkołę Rolniczą w Białej Wace, była poświęcona rozwojowi agroturystyki w naszym regionie. Przedstawiono zebranym ciekawe opracowania, poświęcone dorzeczu Mereczanki, słynnej Republice Pawłowskiej i jej organizatorowi ks. kanonikowi Pawłowi Brzostowskiemu. Opracowanie prof. Zygmunta Józefa Przychodzenia z Wyższej Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego pt. "Życie i działalność księdza Pawła Ksawerego Brzostowskiego - twórcy Rzeczypospolitej Pawłowskiej", zamieścimy w następnym magazynie "Czas".

Trzecia konferencja miała miejsce w Święcianach i była poświęcona tradycjom lotniczym w rodzinie Żwirków. Powodem temu były przypadająca w dniu 11 września 60. rocznica tragicznej śmierci Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury oraz świeżo wydana książka autorstwa Nifantego Niezamowa pt. "Synowie błękitnego nieba".

Powyższe konferencje, mimo że były skromnie nagłaśniane, są ważne w formowaniu w naszej świadomości obywatelskiego przywiązania do naszych małych ojczyzn, wzbogacają znajomość naszej historii oraz zobowiązują do budowania niemniej godnej przyszłości.

Natomiast nasza szara codzienność rządzi się innymi zasadami. Zbliżające się wybory samorządowe i prezydenckie w wielu wypadkach demonstrują wyjątkowy rozdźwięk między bliskimi sobie słowami, jakimi są patria (ojczyzna) i partia, szczególnie u tych, którzy bez zmian i konkurencji rządzą się w określonym terenie w przeciągu kilku kadencji. Dotyczy to i AWPLu, dla działaczy którego rozdanie 23 tys. naszej ziemi, marnotrawienie i defraudacja środków, a także zmarnowanie całej dekady dla gospodarczego i kulturalnego rozwoju Ziemi Wileńskiej stało się zjawiskiem "normalnym" i powszednim.

Zresztą, czytając Cata - Stanisława Mackiewicza, redaktora wileńskiego "Słowa", bystrego i niezależnego obserwatora, warto odnotować jego ówczesne przestrogi, iż dyktatura jednej partii na dłuższą metę kryje w sobie czynniki bezwzględnie ujemne, szkodliwe i dezorganizujące, np. wyjaławia naród kulturowo. I że przy monopolu władzy jednego stronnictwa musi ono wcześniej czy później ulec degeneracji, i że jest to prawo bezwzględne. "Gdy ma zapewniony monopol na władzę, wszyscy karierowicze będą się starali przeniknąć do takiej partii i owładnąć jej kierownictwem".

I to niestety już się stało w rejonach solecznickim i wileńskim w szczególności, i dlatego nie może być tolerowane nadal.

Zresztą publikacje w "Magazynie Wileńskim" i "Przyjaźni", których właścicielami są "liderzy" M. Mackiewicz i W. Tomaszewski, świadczą, że polskie społeczeństwo znalazło się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Wciskanie się brudnej i lepkiej piany i opanowywanie wszystkich zakamarków naszego życia społecznego grozi paraliżem wszelkiego progresu. Dlatego ważne jeszcze dziś przeciwstawić się metodzie rzucania pomówień i oszczerstw, jako sposobowi na rządzenie naszą lokalną społecznością, jeżeli chcemy żyć na Ziemi Wileńskiej w normalnym, nie w wynaturzonym świecie.

Opublikowane przed kilkoma dniami wyniki badań przeprowadzonych przez "Baltijos tirimai", wykazały rekordowo niski, bo zaledwie 0,2% wskaźnik poparcia dla AWPL. To wyraźnie świadczy, że metoda oczerniania oponentów zadziałała akurat na odwrót, i że doświadczona przez historię ludność polska, na szczęście, dostrzega powyższe zagrożenia.
Zresztą proponowana przez nowo powołaną Polską Partię Ludową metoda jak najszerszego otwarcia się na potrzeby społeczne, dialogu oraz współpracy powinna stać się prologiem do znaczących zmian, zapobiegając jednocześnie temu groźnemu zaskorupieniu, które dotknęło AWPL.

Nasz Czas 37 (576)