Estonia nie łamie praw człowieka Unia Europejska uważa, że w Estonii nie są łamane prawa człowieka - taką odpowiedź dostał od przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Tallinnie Związek Obywateli Rosji w Narwie. Związek protestował przeciwko stosowaniu - ich zdaniem - podwójnych standardów wobec mieszkańców różnych narodowości. Podpisało go 16 tys. osób, które żądały m.in. prawa do obywatelstwa bez wymogu znajomości estońskiego oraz prawa do używania rosyjskiego w estońskich instytucjach publicznych. Jurij Miszyn, szef Związku Rosjan z Narwy, zapowiedział, że nie zostawi tak tej sprawy, ale nie wyjaśnił, jakie kroki chce teraz podjąć. Szefowie dyplomacji w Tallinnie 26 sierpnia w Tallinnie zakończyło się doroczne spotkanie szefów dyplomacji Litwy, Łotwy, Estonii oraz Danii, Islandii, Finlandii, Norwegii i Szwecji poświęcone rozwojowi współpracy pomiędzy tymi krajami oraz sytuacji obwodu kaliningradzkiego po rozszerzeniu Unii Europejskiej. Z inicjatywy szwedzkiej minister Anny Lindh, postanowiono rozszerzyć współpracę w walce z nielegalną migracją i handlem kobietami. Estońska szefowa dyplomacji Kristiina Ojuland powiedziała po spotkaniu, że nielegalny przepływ ludzi, a przede wszystkim handel kobietami, stał się w krajach nordyckich i bałtyckich problemem. Według ocen Międzynarodowej Organizacji Migracji (IOM), ok. 2 tys. kobiet z krajów bałtyckich pada każdego roku ofiarą handlu ludźmi. W ostatnich latach ofiar tych przybywa, a handel kobietami z krajów bałtyckich do nordyckich stał się poważnym problemem. Przy tym handel ludźmi przybiera coraz to nowe formy, co sprawia, że coraz trudniej z nim walczyć. Ministrowie spraw zagranicznych Finlandii, Szwecji, Danii, Norwegii, Islandii, Łotwy, Litwy i Estonii spotkali się w Tallinnie w ramach dorocznych spotkań nordycko- bałtyckiej ósemki (NB-8). Poświęcone są one rozwojowi współpracy między ośmioma krajami. Następne odbędzie się w 2003 r. w Rydze. Nasz Czas 35 (574) |