Włodzimierz Pujsza

Michał Mackiewicz - ekspertem od spraw
polskiej prasy na Łotwie?!

W sierpniowym numerze miesięcznika "Magazyn Wileński" ukazał się obszerny artykuł p.t. "Na tropach prowokacji, czyli jak Ryszard Maciejkianiec walczy ze Związkiem Polaków na Litwie". Jego autorem jest redaktor "MW" - Michał Mackiewicz. Nie ominął redaktor M. Mackiewicz i spraw polskiej prasy na Łotwie. Warto tutaj zacytować, co mianowicie napisał na ten temat: "Gdy po kolejnym zjeździe Związku Polaków na Łotwie, nowy zarząd mianował nowego redaktora naczelnego związkowej gazety "Czas Łatgalii", Krystyna Lachowicz z byłym redaktorem tej gazety na koszt podatnika polskiego zakładają w Warszawie prywatną "Łatgalię", związkową gazetę, zaś łotewskich Polaków skazują na upadek. Prywatną "Łatgalię" tymczasem robią w Warszawie i w mizernym nakładzie w teczce dostarczają na Łotwę..."

Jedynym faktem odpowiadającym z tego wszystkiego rzeczywistości, jest to, że "Łatgalia" rzeczywiście była drukowana w Warszawie na koszt polskiego podatnika. Natomiast reszta twierdzeń "eksperta" M. Mackiewicza jest po prostu nieprawdą. Takiego rodzaju publikacje wprowadzają czytelnika w błąd.

Prawda natomiast jest zupełnie inna.

Otóż po pierwsze: "Łatgalia" była założona i zarejestrowana nie w Warszawie, a w Rydze - 24 lutego 2000 r. Ja w tym czasopiśmie pełniłem funkcję redaktora naczelnego. Tutaj należy jeszcze dodać, że "Łatgalia" była i jest odbiciem niezależnej myśli, źródłem obiektywnej i prawdziwej informacji między innymi i o tym, co tak naprawdę dzieje się w Związku Polaków na Łotwie.

Po drugie: "Łatgalia" była drukowana w Warszawie w nakładzie - 1000 egzemplarzy ( w swoim czasie związkowy miesięcznik "Czas Łatgalii" był drukowany w nakładzie 600 egz. (przyp. red.).

Po trzecie: to nie po kolejnym zjeździe ZPŁ nowy Zarząd mianował nowego redaktora "Czasu Łatgalii", a stało się to wcześniej, jeszcze w styczniu 2000 r. Główną przyczyną usunięcia mnie z tego stanowiska była moja współpraca ze spółką wydawniczą "Poloneze 96", z którą ZPŁ toczył procesy sądowe prawie 3 lata, w wyniku czego tylko się skompromitował. Poprzedni Zarząd Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" podjął prawidłową decyzję o niefinansowaniu "Cz. Ł." Czyżby Fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie" miała wspierać procesy sądowe zainicjowane przez poprzedni Zarząd ZPŁ?

Jeśli Zarząd Główny ZPŁ wówczas miał pieniądze na procesy sądowe, to dlaczego w takim razie nie mógł znaleźć środków na wydawanie związkowego miesięcznika "Czas Łatgalii". Podsumowując to wszystko obecnie z całą pewnością można stwierdzić, że to właśnie kierownictwo ZPŁ, a nie Fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie" skazało na upadek nie tylko "Cz. Ł.", ale i drugi dwumiesięcznik związkowy "Polak na Łotwie" (w tym roku nie ukazał się jeszcze żaden numer tego czasopisma (przyp. red.). Należy jeszcze zaznaczyć, że nawet i dziś, już po zakończonych procesach sądowych, niektórzy działacze "na rzecz polskości", nie mają ani sumienia ani moralnej odwagi przyznać się do popełnionych błędów.

Gdyby Pan Redaktor M. Mackiewicz zechciałby tak naprawdę poznać sytuację polskiej prasy na Łotwie, to wystarczyłoby przyjechać na Łotwę, a przede wszystkim do Daugavpilsu (zresztą odległość nie jest taka duża - zaledwie 180 km), odwiedzić Muzeum Wydawnictwa Polskiego w Domu Polskim, gdzie jest właściwie przedstawiona nie tylko prasa polska, która ukazywała się w pewnych okresach na Łotwie, ale również i cała kronika jej założenia oraz zniszczenia. Tego jednak redaktor M. Mackiewicz nie uczynił, wolał prawdopodobnie skorzystać z innych źródeł.

W swojej "obszernej rozprawie", liczącej prawie 8 stron, podjął się Pan osądzenia wielu osób począwszy od R. Maciejkiańca, a skończywszy na polskich urzędnikach, zajmujących wysokie stanowiska. Warto na koniec przytoczyć jeden znany cytat: "... Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata" (Łk. 6,41).

Nasz Czas 35 (574)