Nijola Szczerbo

Niełatwa dola rolnika

Od dawien dawna ludzie na wsi utrzymywali się z uprawy roli oraz ze sprzedaży produktów mlecznych i mięsa. Dziś utrzymać się z podobnego zajęcia jest prawie niemożliwie, ponieważ ceny na mleko ciągle padają, a utrzymywanie krowy staje się coraz droższe, gdyż uprawa ziemi, podatki rosną, a ceny na produkcję rolniczą maleją. Jednak mieszkańcy wsi nie mają innego wyjścia, dwoją się i troją w danej sytuacji, aby związać koniec z końcem.

We wsiach należących do gminy Butrymańce mleko skupują przedstawiciele dwóch spółek: "Rokiškio suris" i "Pieno žvaigždës". Ta ostatnia skup mleka we wsiach rozpoczęła dopiero w październiku 2001 roku. Do sprzedaży mleka zachęciła ludzi wysoką ceną. Wielu z tych, którzy od lat mleko sprzedawali dla ejszyskiej mleczarni, która należy do "Rokiskio suris", zwabieni wysoką ceną i możliwością otrzymania większych zysków zaczęło sprzedawać mleko dla kupców z Kowna. Jednak cieszyć dobrym zarobkiem ludzie mogli niedługo - do wiosny b.r., ponieważ ceny na mleko w nowej spółce zniżono. Ceny na mleko zaczęły spadać nie tylko w kowieńskiej spółce, ale i ejszyska mleczarnia także je zniżyła. Obecnie nie ma żadnej konkurencji, oba przedsiębiorstwa mleko skupują w jednakowej cenie. Różnica jest tylko taka, że kupcy z Kowna mleko przyjmują tylko w jednym specjalnie urządzonym budynku, a ejszyska mleczarnia mleko zabiera ludziom z domu. " Od lat sprzedaję mleko dla ejszyskiej mleczarni - mówi mieszkanka Janczun p. Leonora Alenowicz- wielu ludzi przeniosło się do kowieńskiej firmy, jednak ja zostałam wierna przed laty dokonanemu wyborowi. Nie wzbogacę się za tych kilka centów, a droga do mleczarni, którą musiałabym pokonać nie jest krótka." Podobnego zdania jest i p. Wanda Mickielewicz, która sprzedawała mleko dla kowieńskiego przedsiębiorstwa, jednak z czasem przeniosła się do ejszyskiej mleczarni, ponieważ jest o wiele bliżej dostarczać mleko.

Od początku lata pada nie tylko cena, ale i udój mleka. Tegoroczne upały sprawiły ludziom wiele trudności, co najgorsze, prawie całkowicie wysuszyły łąki i pola, nie ma pastwisk. Ceny i ilość mleka są nieduże, jednak wymagania stawiane ludziom sprzedającym mleko są wysokie. Mleko musi zawierać odpowiednią ilość tłuszczu oraz białka i latem temperatura mleka nie musi przewyższać 10 stopni.

Ceny na mleko zmniejszają się już od wiosny. Jeszcze w czerwcu za tonę mleka najwyższej jakości płacono 413 Lt, natomiast już w końcu lipca żadna firma skupująca mleko nie płaci więcej jak 320 Lt za tonę. Za mleko pierwszego gatunku w czerwcu płacono 346 Lt za tonę, drugiego-324, za pozostałe tylko 226 Lt za tonę. Na dzień dzisiejszy za 1litr mleka pierwszego gatunku płaci się 28 centów, drugiego gatunku - 25 centów, niejakościowego - tylko 21 cent.

"Kierownicy przedsiębiorstw skupujących mleko przyznają, że ceny są niskie, jednak nie mają środków, aby polepszyć sytuację. Nie jest wykluczone, że sytuacja może się jeszcze pogorszyć, a skup mleka może być w ogóle wstrzymany"- mówi pani Danuta Sawiel, która od kilku miesięcy pracuje w kowieńskim przedsiębiorstwie skupującym mleko. Sama pani Danuta zgadza się, że ceny są bardzo niskie, jednak ludzie nie mają innego wyjścia i sprzedają mleko, po symbolicznej cenie. "Dla niektórych jest to jedyny środek utrzymywania się, - mówi - mieszkańcy wsi oczywiście nie są zadowoleni z takiej sytuacji, często winią pracowników skupujących mleko, żądają podwyżki cen, jednak my nie możemy nic zmienić , do naszych obowiązków należy tylko przyjmowanie mleka i nic więcej. W miastach ceny na mleko oczywiście są wyższe, ale jest trudno z dojazdem i rolnicy muszą godzić się z tym, jak jest."

"Kiedyś litr mleka kosztował tyle samo ,ile bochenek chleba, dziś natomiast, abym mógł kupić bochen chleba muszę sprzedać prawie dziesięć litrów mleka. Dobrze, jeśli mleko jest dobrego gatunku, a jeżeli jest niejakościowe i cena za nie jest nieduża, to w ogóle nie opłaca się trzymać krowy - opowiada p. Jan Rurys. - Sytuacja jest naprawdę trudna i należałoby ją zmienić. Potrzebny jest człowiek, który zająłby się tą sprawą i stanął w obronie rolnika. Sami ludzie też nie muszą biernie czekać na lepsze czasy, ale starać się coś zmienić. Obecnie strajkują rolnicy ziemi suwalskiej i nam należałoby postąpić podobnie. Można byłoby spróbować zorganizować ludzi i postąpić tak jak w ubiegłym roku postąpili rolnicy w Polsce- bojkotowali sprzedaż mleka, mówili, że lepiej wylać do rowu, niż sprzedać za marne pieniądze. I cóż wywalczyli swoje, więc i my możemy tak postąpić, ale to należałoby dobrze zorganizować i do tego, jak już mówiłem jest potrzebny odpowiedni człowiek, który dobrze zna życie na wsi i dla którego nie jest obojętny los wiejskiego człowieka. Miejmy nadzieję, że taki człowiek wkrótce się pojawi i anormalna sytuacja zmieni się na lepsze."

Nasz Czas 34 (573)