Ryszard Maciejkianiec

Naczelny ma głos
Czas zbierania plonów

W swoim czasie, zakładając stronę internetową, jako pierwsze polskie pismo na Litwie, nie do końca nawet docenialiśmy tę nowość, której skutki odczuwamy dziś coraz bardziej obficie. W dzisiejszym numerze aż cztery korespondencje własne z Meksyku, Gdańska, Krakowa i z Francji, które są wynikiem naszego otwarcia się na świat. Mając dziś już ponad tysiąc stałych czytelników internetowych z różnych stron kuli ziemskiej, możemy się jedynie cieszyć, iż wiadomości z łam naszego pisma, a więc wiedza o nas, dociera do najdalszych kontynentów, a nasz dziennikarski wysiłek ma głęboki sens.

Zresztą tych miłych i zupełnie nieoczekiwanych przyjaciół, dzięki pismu i jego stronie internetowej, zdobyliśmy naprawdę dużo, ich listy, felietony, wiersze, wspomnienia niekiedy z braku miejsca czekają zbyt długo, aż ukażą się na naszych łamach, za co gorąco ich przepraszamy, prosząc, aby się nie zniechęcali do dalszej z nami współpracy.

W dzisiejszym numerze zamieszczamy wywiad z prof. Tadeuszem Kowzanem, wilnianinem z urodzenia, mieszkającym obecnie w Cean we Francji, który przywiózł do Wilna wnuków ze Stanów Zjednoczonych, aby przekazać im swoją głęboką miłość i przywiązanie do naszego miasta. Dyskutując z naszymi drogimi gośćmi, dobitnie się widzi, jak mały jest ten nasz świat, który przyjął rozrzuconych w wyniku wydarzeń dziejowych naszych rodaków wileńskich, a których losy i dorobek życia warto dziś coraz skrupulatniej dokumentować, dla nas, dla historii i następnych pokoleń. Są oni bowiem ostatnimi nosicielami tej kultury wileńskiej i tych wartości, które na pewno mają znaczenie nieprzemijające.

Wobec niecodziennego wydarzenia, które miało miejsce w sobotę 27 lipca br., publikujemy reportaż, a także program i deklarację założycielską nowo powołanej Polskiej Partii Ludowej. Powyższe dokumenty w zasadzie dają odpowiedź na wszystkie interesujące Czytelników pytania. Warto jednak podkreślić, że Polacy wileńscy podjęli się ponownie tego wielkiego i wyjątkowo odpowiedzialnego dzieła, stojąc od kilku lat wobec wyboru - bezczynnie obserwować, jak coraz gorzej zarządzana martwieje nasza Ziemia Wileńska, jak troskę o jej dzień dzisiejszy i przyszłe losy zastąpiono pustosłowiem i akcjami, czy też podjąć się trudu naprawy sytuacji, zmiany zatęchłej atmosfery okrzyku i moralnego ucisku, wprowadzonego przez ograniczonych ludzi.

Wybrano to drugie, rozumiejąc, iż ludziom trzeba dać szansę wyboru, bo wszystko jednoznacznie wskazuje na to, że AWPL niechlubnie kończy swoją misję. Wielokrotne zaś próby nawiązania dialogu o potrzebie zmiany sytuacji niestety zostały bez najmniejszego odzewu, a partia z obecnym faktycznie dwuosobowym kierownictwem stała się najwyraźniej niereformowalna, nie dostrzega zachodzących zmian i tragicznie ciąży na całym polskim społeczeństwie.

Inna rzecz, że dziś najwyraźniej przed polskim społeczeństwem staje pytanie - jak nie dopuścić do awepelowskiej powtórki, kiedy to za kilka kadencji nieustannych rządów, partię przeżarła arogancja i korupcja, zaczęła ona, z myślą jedynie o wygodzie kilkuosobowej grupki, nie licząc się z opinią wyborców zawierać niekorzystne układy, broniąc społecznego interesu jedynie na słowach.

Jedynym lekiem przeciwko wyradzaniu się partii mógł być w swoim czasie silny niezależny od partii ruch społeczny. Niestety uderzenie w Związek w kwietniu 2000 roku i całkowite podporządkowanie części jego członków i struktur - pozbawiło partię tego naturalnego zaplecza, które miało prawo i mogło krytycznie oceniać poczynania domorosłych polityków.

Stąd nowo powstała Polska Partia Ludowa winna jak najszerzej otworzyć się na życzliwą współpracę ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, na ludzkie potrzeby, na przyjęcie różnych opinii, poglądów i zdań, aby w perspektywie stać się masowym ludowym ruchem naprawy i rozwoju Ziemi Wileńskiej.

W każdym bądź razie jednoczenie się ludzi we wzniosłym celu jest na pewno zjawiskiem pozytywnym, świadczącym o sile i żywotności Polaków wileńskich.

Ostatnio nas "kompletnie zaskoczył" J. Sienkiewicz, dokonując "odkrycia", że w Związku źle się dzieje.

Nie powtarzając tego, cośmy niejednokrotnie pisali wcześniej, warto tylko odnotować, iż taka krytyka i takie "odkrycia" są rozliczone raczej na bardzo naiwnych, kiedy się osobiście widziało i się pamięta o tym, jak to wyżej wymieniony wspólnie z W. Tomaszewskim i sławetnym Z. Balcewiczem przewodzili atakom na Związek Polaków na Litwie, mając w zamiarze podporządkowanie Związku tejże Akcji, jak to wspólnie organizowali tak zw. Zjazd, jak to wspólnie, jako zwycięska i nierozłączna trójca, w roli bohaterów pozowali do zdjęć itd., itp., tworząc atmosferę bezkarności i nietolerancji na Ziemi Wileńskiej, nad którą do niedawna zostawało tylko załamywać ręce.

Mimo zmian czasu mężczyzna, naszym zdaniem, oprócz innych wyróżniających go cech fizycznych, powinien posiadać również odwagę publicznego przyznania się do popełnionych błędów i chociażby odrobinę honoru, utrata którego, jak i niewinności - jest niestety bezpowrotna.

NCz 31 (570)