Piotr Ławruczenok

Pełny śmietnik "Słowa Polskiego"

Po zniszczeniu własnego czasopisma Związku Polaków na Łotwie miesięcznika "Czas Łatgalii" i dwumiesięcznika "Polak na Łotwie" kierownictwo ZPŁ doszło do wniosku, że nie jest normalny taki stan rzeczy, kiedy Polacy zamieszkali w Republice Łotewskiej zostali pozbawieni prasy w języku ojczystym.

Zamiast tego, by znów odrodzić swoje własne wydawnictwo, a wszystkie warunki ku temu są, nadal poszukują możliwości być dodatkiem w obcych gazetach.

Obecnie takim dodatkiem jest "Słowo Polskie" w ukazującej się lokalnej gazecie w Daugavpilsie - "Latgales Laiks". Kto sprawdzał, ile tego "Słowa Polskiego" dociera do łotewskiego Polaka? Twierdzę - NIKT! A jeżeli to tak, to pozwoliłem sobie w przybliżeniu na podstawie dostępnych mi danych statystycznych dokonać pewnej analizy. W Daugavpilsie ukazuje się 5 gazet - "Siejczas", "Million", "Dinaburg", "Nasza gazeta" i "Łatgales Laiks".

W mieście ,według oficjalnych danych statystycznych, zamieszkuje ok. 15% Polaków (w okolicach o wiele mniej). W liczbie czytelników wyżej wymienionych gazet, według analogii, 15% można odnieść do Polaków. Z tego wynika, że gazeta "Latgales Laiks", której ogólny nakład wynosi ok. 6 500 egz., ok. 1 000 egz. dociera do Polaków. Pozostała reszta "Słowa Polskiego", a to ok. 85%, która trafiła jako dodatek do "Latgales Laiks" w ręce Łotyszy, Rosjan i osób innych narodowości i ma jedną drogę - do śmietnika. Z żalem w sercu stwierdzam, że śmietnik nie powinien być tym miejscem, do którego przeznaczyli Język Polski nasi działacze. Można byłoby tak ostro i nie sygnalizować tego problemu, gdyby pewne osoby z kierownictwa ZPŁ nie domagały się wsparcia finansowego z Kraju na dofinansowanie obcych gazet poprzez polski dodatek "Słowo Polskie".

Od redakcji: Ten artykuł jest dyskusyjny. Zapraszamy wszystkich tych, którym nie jest obojętny los polskiej prasy związkowej do dyskusji na ten temat.

Nasz Czas 30 (569)