mgr Agata Butnorienë (Kołtan)

Złoty skarbiec nauki
Panoramażycia społeczno - obyczajowego
epoki w twórczości S. Morawskiego

Kontynuując cykl publikacji poświęconych pracom odradzającej się polskiej inteligencji wileńskiej, zamieszczamy w znacznym skrócie pracę mgr Agaty Butnorienë (Kołtan), absolwentki Szkoły Średniej im. Szymona Konarskiego. Praca została obroniona na Katedrze Filologii Polskiej Uniwersytetu Pedagogicznego w Wilnie pod kierunkiem dr Romualda Naruńca w 2002 roku. Zainteresowanych głębszym poznaniem tematu odsyłamy do pracy autorki.


Wstęp

Pamiętniki Stanisława Morawskiego - to wspomnienia z przeszłości. Wspomnienia , kreślące panoramę społeczno - obyczajową epoki były pisane ręką pustelnika z Ustronia . St. Morawski był skrzętnym zbieraczem rozmaitych wiadomości i anegdot z pierwszej połowy XIX wieku , które prócz bohaterskiej tradycji, pozostawiły również obraz takiego zgorszenia prywaty, jakiego z trudem szukać w porozbiorowej Polsce. Wiele zapewnie się złożyło przyczyn na taki stan rzeczy i przyczyny te bez trudu dają się odczytać z kart pamiętnika St. Morawskiego . Obrazków obyczajowych pełno w pamiętnikach. Istna mozaika. Tłum figur. Od typów i oryginałów aż się roi. W. Lutosławski nazwał go "skorowidzem", bo w końcu I tomu wspomnień wylicza przeszło 600 nazwisk osób, a "niejedna wzmianka stanowi zwięzłą charakterystykę , dającą barwny obraz naszkicowany przez prawdziwego mistrza , widzącego ludzi od zewnątrz i wewnątrz". Kilkaset postaci żyje, porusza się w tej książce i również w innych. Autor pozostaje nadzwyczaj obiektywny, wyraża prawdziwe uczucia nawet gdy mówi o sobie, o swym stosunku do ojca, do kochanki, do przyjaciół, do wrogów. Nie stroni się pamiętnikarz od owych szczegółów ludzkiego życia, które przebiegało na początku XIX wieku w Wilnie i Petersburgu. Rzeczywistość ukazuje w jej najprawdziwszych kolorach, światłych czy ciemnych. St. Morawski jest na tyle naturalniejszy w porównaniu z innymi pamiętnikarzami, że za jego czasów wywlekanie tych spraw na piśmie mogło mu grozić prześladowaniem, bo o wielu ludziach pisał bardzo okrutnie . Oczywiście nie wszystkich ukazał w ciemnych kolorach, byli tacy, którzy swoim życiem , nauką starali się innym wpoić moralność, posłuszność, dobroć. W takich świetnych kolorach są przedstawieni nauczyciele szkoły kowieńskiej: St. Dobrowolski , Sz. Ławrynowicz i nie tylko oni. (...)

Pamiętnikarz najpierw obserwował swoją rzeczywistość , jej przedstawicieli i później to wszystko przeniósł na papier.

Były wydane trzy tomy, które zawierają jego wspomnienia z przeszłości:

"Kilka lat młodości mojej w Wilnie. Pamiętniki Pustelnika (1818 - 1825)".

"W Peterburku. Wspomnienia Pustelnika (1827 - 1838)"

"Szlachta - bracia. Wspomnienia, gawędy, dialogi (1802 - 1850)".

Inne rękopisy St. Morawskiego spłonęły w pożarze wraz z Biblioteką Ordynacji Krasińskich i tylko niektóre fragmenty zostały umieszczone w aneksach jego pamiętników. (...)

W większości swoich utworów tytułował się mianem "Pustelnika", bo był przekonany, że urodził się w niewłaściwym czasie: "za późno o wiek, czy może za wcześnie o pół wieku".

W swoich wspomnieniach zbliża się z ludźmi , z którymi żył w owym czasie St. Morawski . Skończony światowiec, dowcipny , łatwo wyrobił sobie imię nie tylko w Wilnie, ale również w wielkim świecie petersburskim. Dlatego zawarł wiele znajomości z takimi osobowościami jak A. Mickiewicz, T. Zan, A.S. Puszkin, A. Orłowski, J. Sękowski, M. Szymanowska. Przyjaźnił się nie tylko z ludźmi pióra i artystami. W jego pamiętnikach znalazło się miejsce również dla profesorów i studentów Uniwersytetu Wileńskiego , wychowawców i uczniów szkoły kowieńskiej, księży i adwokatów, rodów arystokratycznych i magnackich, a także różnych łotrów i rozpustników . O wszystkich pisał z wielką dokładnością , sięgał aż do głębi serca , duszy i myśli. (...)

Odkrycie St. Morawskiego jako pamiętnikarza, przez A. Czartkowskiego i H. Mościckiego, wzbogaciło literaturę polską o jeszcze jednego z najlepszych pisarzy pierwszej połowy XIX wieku. Jego pamiętniki odtworzyły znakomicie obraz epoki, społeczeństwa, dziejów serca autora, jego niezwykłą subtelność charakteru, szczerość i wspaniały humor. (...)

Dziennik St. Morawskiego

1.Droga do twórczości

Dwieście lat temu należał do Filaretów z A. Mickiewiczem i T. Zanem kolegując, młody, zdolny, urodziwy i zamożny medyk z ziemiańskiej rodziny, Stanisław Morawski. Był nie tylko lekarzem, ale również poetą, pamiętnikarzem.

St. Morawskiego można uznać zajednego z najwybitniejszych pisarzy, który w literaturze polskiej zajął swoje miejsce nie tylko jako pamiętnikarz, dający najżywszy obraz niezmiernie nas interesującej epoki, ale również jako moralista i psycholog, ukazujący z przenikliwą intuicją rzeczywistość utajoną poza pozorami, malujący świetny obraz zewnętrzny pozorów, a przy tym do głębi sięgający analizą wnętrza człowieka, umysłu i serca.

Urodzony 22 lipca 1802r. w Mickunach pod Wilnem, był jedynym synem Apolinarego, szambelana Stanisława Augusta i Marianny z Siemaszków. Rodzice jego pobrali się z wielkiej miłości, ale niewiadomo z jakiej przyczyny "w skutku familijnych dramatycznych i prawdziwie nadzwyczajnością swoją ciekawych intryg, w siedemnastym roku życia przymuszona była rozstać się prawnym obrządkiem z mężem, którego kochała". W jednym ze swoich pamiętników St. Morawski pisał: "ta nieszczęśliwa kobieta, zgnieciona tak wielką boleścią i różnymi klęskami trawiącymi serce, z suchot umarła". (...)

Początkowo kształcił się Stanisław w domu pod kierunkiem guwernerów: Michała Korsarskiego, tłumacza powieści francuskich na polski i Zachariasza Niemczewskiego, profesora matematyki Uniwersytetu Wileńskiego, dziekana Wydziału Fizycznego. Potem został oddany do szkoły powiatowej w Kownie, gdzie był na pensji u Stanisława Dobrowolskiego , profesora historii i literatury , którego cenił za to, że chciał młodych ludzi wychować na rycerzy, szlachetnych i pełnych wdzięku wojowników. Również mile wspominał Szymona Ławrynowicza , prefekta , który swym wszechwidzącym okiem strzegł młodzież od wybryków i rozpusty , dążył wpoić religię , moralność i cnotę. (...)

W 1818 r., w wieku szesnastu lat ukończył szkołę. Na rozkaz ojca , wbrew własnym upodobaniom i ówczesnym ziemiańskim uprzedzeniom rozpoczął studia medyczne w Wilnie. (...)

Znalazł tu wielu przyjaciół ,bo studia uniwersyteckie przypadły na okres najbujniejszego rozwoju Uniwersytetu Wileńskiego oraz na punkt kulminacyjny ruchu filareckiego wśród młodzieży. Do ruchu tego przystał natychmiast St. Morawski zdobywając sobie szczerą przychylność kolegów i poważanie .

Stanisław został przyjęty do towarzystwa Myślącej Młodzieży w marcu 1819r., pod pseudonimem "Patrokl" . Z pamiętnika M. Czarnockiego dowiadujemy się, że na zebraniu 15 marca czytał rozprawę o "Wolności narodu", a 7 czerwca "Życie i rządy kardynała Richelieu".

Wkrótce został wybrany na wojewodę promienistych później na przewodnika granatowego grona Filaretów. Był również członkiem Komitetu Naukowego Towarzystwa , a w 1820r. wszedł jako członek-korespondent do Towarzystwa Filomatów. (...)

24 czerwca 1823r. uzyskał stopień doktora medycyny, obroniwszy rozprawę "Dissertatio inauguralis medico practica casum Diabetis melliti cum epicrsi exhibens". (...)

St. Morawski nie zaniedbywał stosunków towarzyskich . Widziano go w salonach wśród Radziwiłłów , Tyzenhauzów, Chreptowiczów i innych . Bliżej ze śmietanką owych czasów możemy zapoznać się czytając jego pamiętniki . Nie przeszkadzało mu to jednak w nauce, bo studia ukończył dobrze .

Jesienią 1824r. St. Morawski starał się o jakieś stanowisko na Uniwersytecie Wileńskim , z czego jednak nic nie wyszło . W 1825r. wybrany został członkiem Towarzystwa Lekarskiego Wileńskiego . Osiedlił się w Kownie . W tym okresie kowieńskim dużo pisał , a w pracach jego przebijał mistycyzm. Był stałym i bardzo pracowitym współpracownikiem odrodzonego " Pamiętnika magnetycznego". Napisał wtenczas "Zasady fizjognomistyki kobiet cywilizowanych polskich". Osiadł w Ustroniu. Stosunki jego z ojcem stały się nie do zniesienia. Despotyczny starzec dręczył go tak, że pamiętnikarz nawet rozmyślał o samobójstwie.

Postanowił więc porzucić rodzinne strony i około 1829r. wyjechał do Petersburga , by rozpocząć tam praktykę lekarską i w taki sposób zapewnić sobie niezależne istnienie . Przedtem Petersburg odwiedzał, gdzie nawiązał liczne znajomości . A było to przeważnie to samo koło, w którym żył w owym czasie A. Mickiewicz , F. Malewski , J. Oleszkiewicz , A. Orłowski i inni. Szczególnie bliskie stosunki zawiązały się między nim a domem M. Szymanowskiej. Wkrótce połączyła go szczera i serdeczna przyjaźń z samą panią domu i sympatia z obu jej córkami. Jedna jej córka, Helena , wyszła za mąż za F. Malewskiego , a druga, Celina , za A.Mickiewicza. (...)

W r. 1833 St. Morawski pojechał do Francji, by objąć spadek po swojej kuzynce , Siemaszkównie. Wzmianki o tej podróży są w jego spuściźnie bardzo skromne: "W Paryżu słuchał lekcyj sain - simonistów , bucheristów i Furiera [...] tych , dotąd przynajmniej, marzycieli". Spotykał się również z A.Mickiewiczem.

W końcu 1835r. podał się do dymisji ze stanowiska lekarza i został urzędnikiem w komisji prawodawczej . W kwietniu 1838r. zmarł jego ojciec . W tymże roku cieszący się powszechnym szacunkiem trzydziestosześcioletni doktor medycyny St. Morawski zdecydował się ostatecznie porzucić Petersburg i osiąść w odziedziczonym po ojcu majątku Ustronie w dawnym powiecie trockim . Po latach studiów medycznych w Wilnie , gdzie poznał i zaprzyjaźnił się z czołowymi przywódcami młodzieży filomackiej oraz praktyki i sukcesów lekarskich odnoszonych podczas pracy w Petersburgu , powracał w strony swego dzieciństwa , by "trawiąc w sobie gorzkie piołuny przyszłości" na stałe już pozostać na wsi.

2. Skarbiec pustelnika

Skończyło się wesołe , pełne atrakcji życie St. Morawskiego. Rozpoczął się drugi okres jego życia - życie pustelnika . Mieszkał jak odszczepieniec, praktycznie nie podtrzymując towarzyskich stosunków. Tylko częściowo zrozumiałe są dziś motywy tej decyzji , której , jak świadczą liczne wzmianki w listach do Malewskich , wielokrotnie później żałował . Jednym z nich było poczucie obowiązku wobec macochy , którą kochał jak rodzoną matkę , a która wymagała opieki: ,,Pomimo przyzwyczajenia , przywiązania , potrzeby życia w mieście znajduję , że wdzięczność wymaga, abym zrobił poświęcenie z moich chęci dla szczęścia i przyjemności drogiej dla mnie osoby"- pisał w liście do nieznanej adresatki. (...)

Ustronie - to piękna miejscowość , gdzie cudowne widoki rozciągały się nad rzeką Wierzchnią ,wijącą się po tej malowniczej ziemi: "Oto i Wierzchnia , wijąca się wężem po ziemi mojej w najrozmaitsze a pełne malowniczych zakręty". Ustronie-dobra , w których skład wchodziło jeszcze sześć okolicznych wsi wydawało mu się " małym ziemskim rajem". Nie darmo majątek Morawskich lud i szlachta okoliczna nazywała " złotym jabłkiem" - tak natura szczodrze obdarzyła tę ziemię. "Są tu, jak mówi przysłowie i ryby , i grzyby , i raki . Są orzechy. Są miody po barciach i kłodach. Są wszelkiego rodzaju jagody .[...] Tu całe laski dzikich jabłoni i gruszek , a z ich owoców słodkie napoje rozkoszne gaszą pragnienie rolnika .[...] Masz tłustą glinę , po której wszystką tą rolę , jak tylko zechcesz , sama zasiejesz pszenicę. [...] Masz tu prócz rzeki, aż siedem donośnych strumieni , chłodzących twoje powietrze użyźniających twe niwy. [...]

Obraz Wilna

l. Ognisko kulturalne miasta

Wielką rolę Aten odegrało Wilno dzięki temu , że w jego murach istniał nieoceniony Uniwersytet Wileński.

Wspomnienia o życiu studenckim i w ogóle o Uniwersytecie Wileńskim jako ognisku kulturalnego Wilna odczytujemy z kart pamiętnika "Kilka lat młodości mojej w Wilnie". Również korespondencja z rodziną Malewskich pomaga ukazać jego życie , spędzone w młodości na uniwersytecie , bowiem Franciszek Malewski był nie tylko jego najlepszym kolegą, ale również gorliwym studentem .

Nauka, praca, literatura, kawiarnia literacka, obecność osób znakomitych, bądź charakterystycznych, atmosfera swobody, żartu i jednoczesnej kultury intelektualnej - oto co dał dla Wilna Uniwersytet i skupione wokół niego środowisko inteligenckie . Uniwersytet zadecydował więc o profilu Wilna nadając mu - jak żartobliwie pisał St. Morawski - charakter "per emintiam" uczonego miasta . Istnienie uniwersytetu położonego w centrum prowincji litewskich , łatwe zatem dotarcie do tego zakładu naukowego spopularyzowało wśród szlachty samą ideę wykształcenia i , jak świadczył St. Morawski, wytworzyło nawet swoiste snobowanie się na uniwersytet, tak, że każdy młody szlachcic uważał za stosowne przynajmniej otrzeć się o jego mury. (...)

St. Morawski w kilku słowach nakreślił portret Tomasza Zana , który również studiował na Uniwersytecie Wileńskim i był jego przyjacielem . Waśnie T. Zan był współzałożycielem filomatów , zorganizował Związek Promienistych , a z tych filaretów . Poeta i wielki przyjaciel A. Mickiewicza : "wzór łagodności , dobroci, miłości , nadziei i wiary", jego biografia już była znana dla wszystkich . St. Morawski nazywa go "mistrz Promienistych".

W pamiętniku "Kilka lat młodości mojej w Wilnie" zapoznajemy się z F. Malewskim , J. Czeczotem, J. Jeżowskim, O. Pietraszkiewiczem i z innymi. Wszyscy oni należeli do towarzystwa filomacko - filareckiego. O nich pisał, że cenili wierność w przyjaźni , wiedzę , pracowitość, uczciwość, słowem cnoty najbardziej cenione we wczesnym okresie Towarzystwa Filomatów. (...)

Jan Śniadecki , pedagog Uniwersytetu Wileńskiego, człowiek o żelaznej ręce , który był powyżej wymieniony i bardzo trafnie scharakteryzowany przez St. Morawskiego . Dzięki jego doświadczeniu , inicjatywie i wytrwałości uniwersytet nabrał europejskiego rozmachu naukowego. Oprócz niego z pamiętnika "Kilka lat młodości mojej w Wilnie" możemy odczytać wiele wspaniałych nazwisk, które starały się "zwilżać oschłość nauki " i w studentach prawdziwą , serdeczną do niej ochotę i zapał zaszczepić i imię uczelni wileńskiej wysławić na całą Europę . (...)

2. Atrakcyjność stolicy

Wilno pierwszego dwudziestolecia XIX w. "Ateny Północy", Wilno A. Mickiewicza i filomatów , braci Śniadeckich i oświeconych Szubrawców z niezmierną żarliwością było wspominane przez pamiętnikarza .

Gwarne i tętniące życiem Wilno lat dwudziestych ubiegłego stulecia zostało skazane na powolną degradację , której aktem pierwszym stał się rozdmuchany proces związków filomackich i idące w ślad za nim rozproszenie sił intelektualnych i patriotycznych wraz z powolnym upadkiem uniwersytetu. Aktem drugim był restrykt z 1832 roku, nakazujący likwidację tej największej w państwie rosyjskim wyższej uczelni. Miało odtąd stać się Wilno prowincjonalnym miastem gubernialnym , skazanym na odpływ najlepszych umysłów i tak " zaczął się masowy exodus intelektualny elity polskiej "

Polistopadowe represje dotknęły cały kraj - Wilno dotknęły szczególnie, odbierając mu tętniący życiem uniwersytet, główne centrum kultury przedpowstaniowej. Opuścili miasto ci, którzy byli jego chlubą, twórcami pozycji stolicy intelektualnej kraju w początkach wieku.

"Patrzę - pisał St. Morawski - na Wilno dzisiejsze ( z lat 1840- 1850 ) ,posępne, ledwie że nie płaczące i z opuszczonymi rękami, nikt ani się domyśleć nie może tej wesołości, jaka tam panowała wtedy powszechnie (między r. 1815 - 1825 podczas przebywania w Wilnie St. Morawskiego) tego ciągłego uśmiechu jaki podówczas wszystkie twarze ożywiał. Ciągle się sypały dowcipne słówka, zewsząd, nie wyłączając żadnego stanu (...)

Ze wspomnień wileńskich dowiadujemy się, że nie tylko Uniwersytet Wileński wtenczas decydował o atrakcyjności miasta, również różne wieczore spędzane w gronie przyjaciół albo w salonach wśród elity polskiej lub rosyjskiej oraz zabawy, gry , maskarady , teatry zapewniały wesołe życie , gdzie młodzież i nie tylko ona mogła się zabawiać. Jednym z rodzajów rozrywek była praca umysłowa, gdzie człowiek mógł sięgnąć po wiedzę, zapoznać się z najlepszymi wytworami kultury, to jest literaturą .

Wobec likwidacji uniwersytetu , dostarczyciela podstawowej grupy tak odbiorców, jak i autorów książek, drobne zmniejszenie produkcji wydawniczej w drugim trzydziestoleciu XIX wieku można uznać za sukces raczej niż porażkę środowiska intelektualnego, zdolnego mimo wszystkich przeszkód i zahamowań do utrzymania tak wysokiej liczby wydawnictw.

Jak pisał St. Morawski , w polskiej tradycji kulturalnej z wileńską typografią kojarzą się zasługi Józefa Zawadzkiego, którego firma , choć bez ryzykowania własnego zakładu, stała się patronem Mickiewiczowskiego debiutu, zapoczątkowując tym samym polski romantyzm.

Korzystając z bogatego mecenasa , jakim byk uniwersytet, od początku opierał J. Zawadzki swoją firmę na zdrowych zasadach ekonomicznych , co pozwoliło mu uzyskać samodzielność i zapewnić kontynuowanie własnego dzieła przez następców. Wykształcony patriota, prawdziwy człowiek oświecenia, umiejętnie łączy funkcję przedsiębiorcy, producenta i handlowca, z troską o wysoki poziom estetyczny swoich wytworów oraz poczuciem swoistej misji organizowania kultury, dbający zarówno o własny zarobek, jak i krzewienie wiedzy i czytelnictwa. Zabiegał w licznych memoriałach o nowoczesną organizację rynku księgarsko - wydawniczego, jako jeden z pierwszych , zgodnie ze swym poglądem o potrzebie opłacalności zawodu literackiego, wypłacał honoraria autorskie. Szybko też stał się jedną z popularniejszych postaci oświeconego Wilna . Brał czynny udział w Towarzystwie Szubrawców, jego księgarnia stała się swoistym salonem literackim.

Księgarnia J.Zawadzkiego , to był rodzaj klubu dla wileńskich literatów, artystów, działaczy społecznych i dowcipnisiów najrozmaitszych. Popatrzmy na nią oczyma pamiętnikarza: "Księgarnia Zawadzkiego, jak już o niej mówić zacząłem, była tedy rendez - vous uczonych, literatów, artystów, dowcipnisiów (...) przy wielkim stole siedział sam Zawadzki, brunet, krótko ostrzyżony, mały, tłusty, pękaty, miłej, ujmującej twarzy, zacnej duszy i wybornego, a jednostajnego w każdym razie humoru poczciwiec". J. Zawadzki był to zacny Mazur, bardzo wesołego usposobienia, bystry i rozmiłowany w swoim zawodzie, był duszą nie tylko całego swego przedsiębiorstwa, lecz i owych rendez - vous . Ta księgarnia zajmowała ogromne sutereny murów uniwersyteckich od ulicy Świętojańskiej.

Wileński Parnas Literacki przy księgarni posiadał dodatkowe źródło radości - nieodzownych jak zwykle grafomanów - W. Kiszkę - Zgierskiego, I. Krysztalewicza i J. Szurłowskiego, stały przedmiot uciechy miasta. Zabawa była tym większa, że "grafomani poczciwi" - Krysztalewicz i Szurłowski , ludzie odznaczający się bezwzględną dyskrecją i uczynnością, tyle, że chorzy na manię poetyzowania, udzielali swego autorstwa dla satyrycznych odcinków, które puszczali w ruch dowcipnisie wileńscy. (...)

Księgarnię odwiedzało bardzo wielu ludzi, żadnego krzesła i stolika nie było tu wolnego . Wraz z J. Zawadzkim za jednym stołem siedział E. Lachnicki, jako człowiek uczony , światowy i magnetyzer był nazwany przez St. Morawskiego chodzącą encyklopedią. Innego rodzaju osobliwością, narzucającą się swym stylem życia i postawą uchodzącą nawet w oczach profanów za synonim szubrawstwa był Ignacy Szydłowski, Gulbi zwany. Był to poeta, filaret, współpracownik i redaktor polskiego pisma satyrycznego " Wiadomości Brukowych" wydawanego w Wilnie w latach 1816 - 1822 . Wśród tego towarzystwa można było spotkać człowieka , znanego na całe Wilno . Był to "dyplomata i dyplomatyk" Kazimierz Kontrym, z którego właśnie inicjatywy było założone satyryczne Towarzystwo Szubrawców w latach 1817 - 1822 . Był to ? swoisty klub intelektualny całego ruchu liberałów wileńskich , którzy dążyli wszczepić patriotyczne ideały i poprzez pismo "Wiadomości Brukowe" krytykować życie ówczesnego Wilna. (...)

Szlachtę do Wilna przyciągały również zapusty, zabawy, reduty - słynne wileńskie reduty , na których rozstrzygały się sprawy nie mniej ważne niż przed trybunałem sądowym. Tam prezentowano po raz pierwszy panny na wydaniu , tam kojarzyły się małżeństwa, tam wybuchały szaleńcze miłości. Reduty z dawien dawna odbywały się w wielkiej sali domu Müllerów, położonego przy ulicy Niemieckiej, najruchliwszej w czasie karnawału ulicy Wilna . Nie ma ówczesnych pamiętników, w których temu domowi i redutom nie poświęcono by kilku ciepłych stron .Jak świadczył pamiętnikarz , reduty u Müllerów były o tyle niezwykłą formą zabawy, że spotykało się tam ludzi różnych stanów i zawodów .Nie gardziła nimi arystokracja, masowo zapełniała je szlachta, ale także inteligencja, a nawet zamożniejsi urzędnicy chętnie je odwiedzali. Były to więc zabawy stosunkowo demokratyczne, wesołe i huczne. Ale dla bławatników i krawców wileńskich - po prostu raj. Zwłaszcza, że na redutach obowiązywały nie tylko maski, ale i kostiumy. Oczywiście wielki świat wileński , jacyś Pacowie, Tyszkiewiczowie , bawili się w swym ekskluzywnym kręgu , na balach i tańcujących wieczorach. Ale i oni , jeśli nie jechali do którejś z atrakcyjnych stolic europejskich, zwłaszcza łatwo osiągalnej Warszawy i Petersburga , na karnawał także śpieszyli do Wilna.

St.Morawski we wspomnieniach pisał, że ciągle bywał na maskaradach.Maskarady należały do liczby tych prawdziwych rozrywek i zabaw, gdzie ludzie różnego stanu i wieku weselili się. Początek wileńskim maskaradom dał "maskaradowy amator i marnotrawca", Jarosław Potocki, który, aby zorganizować ten karnawał rozszastał wiele pieniędzy . Podczas zabawy uczestnicy mogli brać udział w loterii i wygrać wiele cennych rzeczy. (...)

Środowisko inteligenckie.

Wileńskie i petersburskie portrety

Pamiętniki St. Morawskiego - to wspomnienia lat ubiegłych , zawierające bogactwo typów, odznaczających się bystrą spostrzegawczością i niepoślednim humorem. "Istny tłum figur. Od typów i oryginałów aż się roi" - pisał Cz. Jankowski .Nikt nie dał tak bogatego obrazu społeczeństwa XIX stulecia, jak to zrobił St. Morawski. Ludzie w jego wspomnieniach litewskich czy petersburskich są nadzwyczaj trafnie ukazani.Każda wzmianka stanowiła zwięzłą charakterystykę , dającą barwny obraz naszkicowany przez prawdziwego portrecistę. Jego postacie były ukazane od zewnątrz i wewnątrz. Opisał swoich bohaterów z wielką dokładnością, ukazał ich uczesanie, ubranie, rysy twarzy, które wiele świadczyły o charakterze człowieka. Pamiętnikarz sięgał aż do głębi duszy, umysłu. Kilkaset postaci żyje w jego wspomnieniach. Jeżeli przez kogoś zostały one zapomniane i zepchnięte na ubocze, to w pamiętnikach St. Morawskiego będą żyć i poruszać się wiecznie. Pamiętnikarz, opisując swych bohaterów pozostał nadzwyczaj obiektywny, gdy mówił o sobie, o swoich uczuciach do ukochanej i innych kobiet , o swoim stosunku do przyjaciół i wrogów. Pisał o nich tak, jak sam ich widział, niczego nie skrywając przed czytelnikami . Ludzie w jego pamiętnikach byli opisywani z jego punktu widzenia. St. Morawski o swoich współczesnych często pisał nawet bardzo okrutnie . Nie stronił przy tym od żartów, a nawet od przedstawiania awantur , które spotykały arystokratów .

Bibliografia

I. Twórczość St. Morawskiego
1.St.Morawski, Kilka lat młodości mojej w Wilnie. Pamiętniki Pustelnika (1818 -~ 1825), Warszawa 1959
2.St.Morawski, - W - Peterburku. Wspomnienia pustelnika (1827-1838 ) , Warszawa 1927
3.St.Morawski, Szlachta - bracia. Wspomnienia, gawędy, dialogi (1802 - 1850), Poznań 1927
4. St. Morawski , Z wiejskiej samotni . Listy do Heleny i Franciszka Malewskich, Warszawa 1981
II. Monografie twórczości St. Morawskiego
5.J.Bieliński, Doktorowie medycyny promowani w Wilnie , Warszawa 1886
6.J.Bieliński, Stan nauk lekarskich - za czasów Akademii Medyko - Chirurgicznej Wileńskiej bibliograficznie przedstawiony, Warszawa 1889
7.M.Czarnocki, Krótka wiadomość o tajnych towarzystwach uczniów Uniwersytetu Wileńskiego aż do ich rozwiązania ,[w:] Zbiór wspomnień z lat 1816 - 1824, H. Mościcki, Warszawa 1924
8.A.Czartkowski, H.Mościcki, Wstęp, [w:] St. Morawski , Kilka lat młodości mojej w Wilnie (1818 - 185) Warszawa 1959
9.A. Czartkowski, H. Mościcki, Wstęp, [w:] St. Morawski, W Peterburku, Warszawa 1927
10.A.Czartkowski , H.Mościcki, Wstęp, [w:] St. Morawski , Szlachta - bracia , Poznań 1929
11. M. Dernałowicz , St. Morawski, [w: ] Obraz literatury polskiej. Literatura krajowa w okresie romantyzmu 1831 - 1863 , T. III , M. Janowicz, M. Maciejowski, M. Gumkowski Warszawa 1992
12.M.Hornowska, Rękopisy biblioteki ordynacji Krasińskich dotyczące dziejów szkolnictwa polskiego, Warszawa 1930
13.A. Kamiński, Polskie związki młodzieży (1804 - 1831), Warszawa 1963
14.Z.Skwarczyński, Kazimierz Kontrym. Towarzystwo Szubrawców. Dwa studia,Łódź 1961
15.M. Stolzman, Nigdy od ciebie miasto, Olsztyn 1987
16.Z.Sudolski, Listy Pustelnika, [w:] St. Morawski , Z wiejskiej somotni .Listy, do Heleny i Franciszka Malewskich, Warszawa, 1981 .
17.A. Witkowska, Rówieśnicy Mickiewicza.Życiorys pięknego pokolenia, Warszawa 1963
18.F. Wszędobylski, Kalejdoskop...O wszystkim, o wielkich rzeczach i o niczym, ,,Pamiętnik Naukowo - Literacki", pod red. R. Podbereskiego, 1949, z.1
III. Artykuły twórczości St. Morawskiego
19.P. Hertz, Z dziennika lektury, "Nowa Kultura", 1959, nr 21
20.St. Cywiński, Śród książek, "Dziennik Wileński", 1930, nr228
21.Cz. Jankowski, Wilno przed laty, "Słowo", Wilno .1925, nr 81-83, 86
22.W. Lutosławski, Nieznany wielki pisarz, "Tygodnik Wileński", 1925 , nr 14

Na zdjęciach: Portret Stanisława Morawskiego pędzla J. Oleszkiewicza, Dwór w Ustroniu. Fot. z lat 20 - ych ubiegłego wieku, Rys. i autograf Stanisława Morawskiego przedstawiający hrabiego Wincentego Kiszkę - Zgierskiego, Cmentarz w Niemoniunach, gdzie został pochowany S. Morawski. Fot. z lat 60 - ych ubiegłego wieku

NCz 30 (569)