Olga Daukszta

Inflanty

Inflanty - kraj sosen spalonych wśród piasków,
ląd ptaków przelotnych, wrzosowisk i lasków.
Szum lodów wiosennych z Wałdajskiej wyżyny
i pomruk przekorny burzliwej w dzień Dźwiny.

Kraj szary, siermiężny, ciąg wichrów z wybrzeża
morskiego i tęsknot za dalą, ostrożność rubieża,
przewrotna pokora i piaskiem zawiana
głąb ziemi gorącej, jak serce wulkana,
co zastygł pod lawą ... A kraj karłów niemych
nie pyta już dawno: - Dlaczego i czemu?
W królestwie wrzosowisk, z uschłymi sosnami,
bezdenne, ogromne jak niebo nocami.

Nad ziemi oddechem bezkresy, przestwory,
w otchłanne, nadziemskie poloty - wieczory.
I nigdzie piękniejszym się niebo nie zdaje
wśród deszczów gwiaździstych, jak w szarym tym kraju.

(Dźwina o zmierzchu, Dyneburg 1930)

NCz 28 (567)