Ryszard Maciejkianiec

Naczelny ma głos
"Promowanie" Akcji

Miniony tydzień przebiegał tradycyjnie w przygotowaniu do zabaw i na zabawach świętojańskich, które coraz szerzej urządzane są w różnych miejscowościach na Ziemi Wileńskiej. Za centralne należałoby oczywiście uznać obchody w Jaszunach połączone z jubileuszowymi uroczystościami 600 - lecia, w ramach których odbytą sesję można uznać za nieśmiałą próbę promocji tego historycznego osiedla.

Niech zamieszczony na str. 22 - 23 fotoreportaż Bronisławy Kondratowicz z myślą o Czytelnikach internetowych, którzy będą mogli w ten sposób oglądać widoki z tych uroczystości w kolorze, będzie również naszym skromnym przyczynkiem do popularyzacji Jaszun.

Życzliwa obserwacja tych poczynań i innych doświadczeń coraz wyraźniej wskazuje na potrzebę inspirowania i rozwijania działalności lokalnych środowisk i lokalnych społecznych organizacji, działalność których znacznie lepiej pozwalałaby zakumulować i wykorzystać na cele miejscowych społeczeństw różnorodne pomysły i inicjatywy, które wyłącznie z urzędu zrealizować się nie da. Zresztą w jednoczącej się Europie działalność pozarządowych organizacji społecznych, aktywność lokalnych społeczeństw jest ceniona i popierana, a ich programy uzyskują również finansowe wsparcie.

Inna rzecz, że "nasze elity polityczne" nie doceniły tych uroczystości i nie wykorzystały ich do szerokiej promocji Jaszun, rejonu solecznickiego i Ziemi Wileńskiej, ignorując też udział w sesji, która, przy odpowiednim jej przygotowaniu, mogła być miejscem głębszej analizy stanu posiadania i perspektyw rozwoju na przyszłość. Tym bardziej, będąc w posiadaniu tak ważnego atutu, jakim jest idea potrzeby kontynuowania niezwykle bogatej tradycji kulturalnej Jaszun, nośność której może przyciągać i jednoczyć do wspólnego wysiłku. Zresztą nową tradycją w naszym społeczeństwie stało się ukazywanie się "polityków" tylko tam, gdzie publicznie wobec zebranych jest z namaszczeniem wymieniane ich imię i nazwisko, i nigdy tam, gdzie nie błyszczą jupitery, gdzie trzeba wykazać własnymi głębszymi i odpowiedzialnymi przemyśleniami czy sprawozdaniem o działalności dla dobra tegoż społeczeństwa.

Wszystko jednak wskazuje, iż zbliżające się wybory samorządowe po trzech latach faktycznej bezczynności zaktywizowały awepelowców do propagandy nie istniejących sukcesów i nawoływania społeczeństwa do kolejnych "zwartości szeregów i jedności", aby "nie zmarnować kolejnej historycznej szansy", zapominając iż dziesięć lat większościowych rządów na Ziemi Wileńskiej zobowiązują przede wszystkim do odpowiedzialności, do wykazania się konkretnym dorobkiem, dojrzałymi zaawansowanymi planami i programami na perspektywę, a nie zwiększającym się bezrobociem, ignorancją i arogancją wobec podstawowych potrzeb ludności.

Będąc przy rejonie solecznickim warto odnotować już rozpoczynającą się tam walkę o krzesła, w wyniku której L. Talmont zamierza odsunąć od steru rejonu J. Rybaka, zostawiając w swoim towarzystwie Z. Palewicza, jako że ten ostatni, który powinien był ustąpić ze stanowiska jako pierwszy, nosi niezmiennie od roku 1989 tytuł prezesa oddziału Związku. Wykorzystywanie i nadużywanie imienia Związku do walk politycznych w tym i wielu innych wypadkach , jeszcze raz dowodzi, iż część Związku, która oderwała się od całości i "stoi na platformie AWPL", faktycznie całkowicie została spacyfikowana, utraciła oznaki niezależnej organizacji społecznej i powinna przyjąć inną nazwę.

Wszystko to razem wzięte coraz bardziej przypomina promowanie Akcji, lecz jako wciskanie klientom kończących termin przygodności towarów na wzór akcji w supersamach. Twierdzenie natomiast o tym, że "stoimy przed szansą dalszych zwycięstw i sukcesów" zakrawa nie inaczej jak na kpinę w czasie, gdy popularność partii pod kierownictwem Januđauskienë i Tomaszewskiego spadła z kilku procentów do niemal śladowego 0,4%, co wskazuje, iż awepelowców popiera zaledwie co osiemnasty Polak. Brak wyobraźni oraz woli godnego, a przede wszystkim uczciwego reprezentowania społeczeństwa polskiego, nadużywanie stanowisk i "zamordowska" polityka wobec każdego, kto ma inne zdanie, wobec każdej inicjatywy, która nie pochodzi od "kierownictwa partii" szybko zrobiły swoje, a dalsze kurczowe trzymanie się stanowisk w partii, urzędach i "organizacjach społecznych" równocześnie przez tą samą grupkę urzędników, polskiemu społeczeństwu wyraźnie nie służy.

NCz 26 (565)